Berlin Calling/film/Berlin+Calling-2008-4846272008
Pressbook
Inne
OD REŻYSERA:
Zazwyczaj filmy o muzykach opowiadają o Amerykanach lub Brytyjczykach, którzy już nie żyją. Bez względu na to czy bohaterem jest Jim Morrison, Charlie Parker , Joe Strummer, Kurt Cobain, Brian Jones, Ian Curtis czy Johnny Cash, walkę artysty o przetrwanie wyraźnie osadza się w kontekście jego czasów. Dlatego filmy te stają się portretem społeczeństwa, obrazem obyczajów, społecznym studium i impresją danego okresu. Walka muzyka ? najczęściej autodestrukcyjna ? przeradza się w metaforę jego generacji. W przypadku ikon rock?n?rolla podkreśla się społeczny nastrój ?odjazdu?. Sztuka i szaleństwo to według mnie główne tematy w portretach tych artystów. Pełen pasji, niekonwencjonalny styl życia bohatera absorbuje widzów. Czy artysta podniesie się, czy upadnie ? a może wzniesie się za blisko słońca? Nie bez powodu Led Zeppelin odwoływał się do legendy Ikara. Dlaczego nie narysować portretu niemieckiego muzyka? Może nawet artysty, który wciąż żyje? Po co uciekać do przeszłości, skoro nasza rzeczywistość jest nie mniej ekscytująca? Dlaczego by nie zrobić filmu o przedstawicielu muzyki elektronicznej? Muzycy generacji Youtube komponują na swoich laptopach. Podróżują po całym świecie, nie potrzebne im teksty, a swoje utwory sprzedają w Internecie. Dzięki temu są niezależni od wielkich wytwórni płytowych. Ich fani tworzą międzynarodowe środowisko entuzjastów clubbingu i tańca. ?Berlin Calling? nie jest filmem biograficznym. To portret fikcyjnego muzyka w dzisiejszym Berlinie. Opowiada o sztuce i szaleństwie, oszołomieniu i ecstasy, nadziei i przyszłości, przyjaźni i rodzinie, muzyce i radości życia, oraz, oczywiście, o miłości.Hannes Stoehr
PRASA O ?BERLIN CALLING?
The Van Gogh of Techno, ?Frankfurter Rundschau? ONLINE, Daniel Kothenschulte?Berlin Calling?Hannesa Stoehra to jeden z klasycznych dramatów o muzyku, które nieustannie przewijają się przez historię kina, począwszy od pierwszego filmu dźwiękowego ?Jazz Singer?. A pomimo to, ten film jest inny niż wszystkie. Zdjęcia Andreasa Dauba są pełne kolorów, co jest dość nietypowe jak na historię o chorobie, ale zyskałoby aprobatę Van Gogha. I, jak na późnego impresjonistę przystało, Daub nie obawia się zachodzącego słońca. Do tego trzeba mieć serce. Oglądając ?Berlin Calling? można się zastanawiać, dlaczego nikt nie zrobił takiego filmu 10 lat temu. A następnie poczuć ulgę, że tak się stało. Ten film nie mógłby być lepszy. ?Zitty Berlin?, Martin SchwartzHannes Stoehr jest ? w najlepszym znaczeniu tego słowa ? opowiadaczem historii. Takim, dla którego najbardziej liczy się eksyctująca opowieść (?). Po filmach skupionych na Niemcach ? niemieckich poglądach na życie w ?Berlin is in Germany? oraz rozgrywającym się w wielu krajach dramacie ?One Day in Europa?, tym razem trafiamy w samo serce lokalnego środowiska klubowego. Tutaj liczy się autentyzm. Film nie zawdzięcza go jedynie odpowiedniemu umiejscowieniu akcji ? zdjęcia kręcono w prawdziwych klubach i w prawdziwym szpitalu z pomarańczowymi koszami ? ale w równym stopniu wybitnej obsadzie, a przede wszystkim Paulowi Kalkbrennerowi, który zagrał Ickarusa. (...). A muzyka? Niewiele ma wspólnego ze stereotypem bum-bum techno i jest przyjemnie odlotowa. ?Tip Berlin?, Laura Ewert Udany portret muzyka techno, nakręcony w faktycznych lokalach klubowego środowiska w Berlinie. Narkotyki, miłość, szaleństwo ? to wszystko tu jest (...). Nie tylko dla klubowiczów. Centralnym punktem i elementem spajającym jest muzyka Kalkbrennera. Już w pierwszych scenach ? gdy widzimy go w akcji i słuchamy jego basów ? muzyka techno staje się zrozumiała. ?Spiegel? ONLINE, Christoph Cadenbach Muzyczny film ?Berlin Calling? w jednej niepozornej scenie przedstawia wszystkie pragnienia, a zarazem wszystkie bolączki kultury techno i dociera do sedna sprawy: psycholog Petra Paul zakłada słuchawki swojego pacjenta. Słyszy szybki rytm niepokojących, mrocznych basów i upiorne odgłosy drapania. Najpierw wygląda na przerażoną, ale po chwili kąciki jej ust unoszą się. To taniec pomiędzy obłędem a radością, pomiędzy upadkiem i wzoltem, co sprawia, że muzyka elektroniczna ? i ?Berlin Calling? ? są tak wyjątkowe. (...). Co więcej, intensywne poczucie autentyczności, które towarzyszy prawdziwym scenom regularnych imprez w rzeczywistych lokalach, wyróżnia ten film na tle innych podobnych produkcji. (...) Chociaż klinika, w której kończy Ickarus, dołączając do jej ponurych mieszkańców ? takich jak ofiara LSD Goa Gebhard (Caspar Brody) ? zostaje ukazana jako miejsce patologiczne przypominające szpital w ?Locie nad kukułczym gniazdem?, po obejrzeniu ?Berlin Calling? nie sposób pozbyć się cudownie wyciszającego uczucia, że nie ma jasnej granicy pomiędzy szaleństwem a zabawą. Zupełnie jak po dobrej imprezie techno. ?Sueddeutsche Zeitung?, Anke SterneborgKalkbrenner zgłębia w ?Berlin Calling? jedną z możliwych wersji własnego życia i dzięki temu jego postać jest tak wiarygodna (...). Tak jak w swoim pierwszym filmie ?Berlin is in Germany?Stoehr łączy posiadające walor dokumentalny wyczucie berlińskiego podejścia do życia z dramatem jednostki, która znajduje się na krawędzi tragedii, nie stroniąc jednak od zabawnych momentów. Widząc Paula Kalkbrenner w ciemnych okulkarach przeciwsłonecznych w głęboko naciągniętym na głowę kapturze łatwo uwierzyć w kruchą równowagę pomiędzy depresją maniakalną a luzackim stylem bycia. Bayerisches Fernsehen. Kino Kino, Margret Koehler Chociaż kamera koncentruje się na DJ i jego muzyce oraz na wielkich ?parkietach?, tu chodzi o coś więcej niż po prostu techno, narkotyki i kluby.?Berlin Calling? porusza uniwersalne tematy, takie jak sztuka i wolność, szaleństwo i ecstasy, rodzina i przyjaźń. Ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Paul Kalkbrennera ? poza jednym numerem autorstwa Sashy Funke ? to czysto uczuciowa muzyka elektroniczna. Dołącz do klubu. PO PREMIERZE W LOCARNO: BZ Berlin, Michael Zöller?Berlin Calling? doprowadził Locarno do wrzenia. Deutsche Welle ? Kultur 21Hannesowi Stoehrowi udało się to, czego nie osiągnął żaden reżyser przed nim: uchwycić doświadczenie berlińskich nocy techno. Widzowie w fotelach kinowych mogą przeżyć klubową noc pełną muzyki, hedonizmu i szaleństwa (...). Fantastyczny debiut Paula Kalkbrennera. Telerama Fr, Jérémie Couston?Berlin Calling? to pierwszy szczery i bezstronny film o gatunku muzyki często arogancko oczernianym przez mainstreamowe media. Cinema.ch, Alexis Hera?ef Wspaniały i chwytający za serce... Ten fresk o współczesnej sztuce wnika odważnie w ludzkie konflikty, poruszająco i prawdziwie.
?BERLIN CALLING? NA MIĘDZYNARODOWYCH FESTIWALACH:
Festiwal w Locarno 2008 ? światowa premiera Festiwal w Hamburgu 2008 ? niemiecka premiera Festiwal w Reykjaviku 2008 (sekcja: Sound of Sight) Międzynarodowy Warszawski Festiwal Filmowy 2008 Festiwal w Leeds 2008 Paris German Film Festival 2008 (pokaz specjalny) Festiwal w Sao Paolo 2008 (sekcja: International Perspective) Festiwal w Tokyo 2008 (pokaz specjalny) Festiwal w Angers 2009 (zamknięcie festiwalu) Festiwal w Budapeszcie 2009 Soundframe Festival w Wiedniu 2009-03-19 Ponadto pokazy w USA ? w Austin oraz w Nowym Jorku ? oraz trasa po Australii (Brisbane, Melbourne i Sydney).
WYWIAD Z HANNESEM STOEHREM
Skąd pomysł, by nakręcić film o twórcy muzyki elektronicznej? W latach 90. Spędziłem parę nocy w ciemnych piwnicach Strobo i obejrzałem kilka wschodów słońca po długich imprezowych nocach. Didżeje zawsze byli szamanami imprezy, a ich muzyka ? ścieżką dźwiękową do osobistego filmu, który dla każdego uczestnika inaczej się rozwijał. Co jakiś czas chodziłem do E-Werk, Casino, Tresor lub Bunker albo na imprezy openairowe jak Fusion. Nigdy jednak nie byłem typowym imprezowiczem, który cały tydzień tylko czeka na weekend, by zacząć zabawę od nowa. Mimo wszystko ten świat mnie zawsze fascynował. Zawsze podobało mi się, że ludzie tańczą, choć na scenie nie pojawia się nikt, kto by wyśpiewywał swój przekaz za pomocą słów ? tak jak robili to szamani rocka. Jeśli muzyka była dobra, mogłem tańczyć godzinami. To się nie zmieniło do dziś, nawet jeśli najlepsze imprezowe lata mam już za sobą. Intrygowały mnie historie didżejów podróżujących po całym kraju z walizką pełną nagrań, więc spisałem swoje pierwsze pomysły. Film miał się rozgrywać na berlińskiej scenie klubowej; muzyk w moim filmie nie musiał być super gwiazdą, ale za to musiał żyć i walczyć o swoją sztukę. Nawet gdy kręciłem ?Berlin Is in Germany? i ?One Day in Europe? często chodziłem potańczyć, żeby się odprężyć lub pomyśleć. Stało się dla mnie jasne, że film musi rozgrywać się teraz, a nie cofać się do lat 90. Po co robić film o przeszłości, skoro nasza rzeczywistość jest nie mniej ekscytująca, a przeszłość i tak można odnaleźć w teraźniejszości? Zacząłem wypisywać faktyczne postacie, które miały zagrać w moim filmie. Ten film nie ukazuje dwudziestoletnich balangowiczów lub dwudziestopięcioletnich studentów, a raczej pokolenie 30 plus. Ickarus, szefowa labelu Alice, Mathilde i Corinna, szef klub Tom, Erbse ? to wszystko bohaterowie, którzy stali się tymi, kim są w latach 90. Zawsze długo noszę się z historią, zanim jestem w stanie napisać jej zarys. Jak doszło do współpracy z odtwórcą głównej roli i autorem ścieżki dźwiękowej Paulem Kalkbrennerem? To miało miejsce w 2003 r., gdy szukałem odpowiedniej muzyki do filmu. Byłem w Arenie z grupą znajomych na imprezie Bpitch Control, gdzie Paul występował jako Dj, lub, gwoli precyzji, grał na żywo na swoim komputerze. Zaraz po tym jak zaczął, słychać było jedynie hałas, zakłócenia ? super-mega katastrofa, bo zebrało się tam ponad 2000 ludzi. Coś nie grało z kablami. Paul zaczął przełączać je na scenie ? absurdalna, totalnie groteskowa sytuacja. To mój pierwszy obraz Paula. Później w 2004 r. Paul wydał album ?Self?. ?Queer Fellow?, ?Castanets?, ?The Grouch?, ?Dockyard? ? to była muzyka filmowa, to była emocjonalna elektronika. Powiedziałem Paulowi o moim projekcie, a on natychmiast się do niego zapalił. Towarzyszyłem mu na kilku jego występach w Niemczech i zagranicą, zrobił też parę remiksów muzyki z ?One Day in Europe?. Według mnie muzyka Paula odróżnia się przejrzystą strukturą, dobrym wyczuciem dramaturgii, wspaniałą melodyjnością i uwielbieniem detalu. Na scenie porozumiewa się z widownią poprzez muzyczne idee i doskonale wie, kiedy musi wejść coś nowego. To, co mnie zawsze fascynowało, to jak Paul tworzy muzykę na swoim komputerze, a potem wychodzi z tą muzyką na scenę i gra ją na tej scenie na żywo. Często miesza w niej, w zależności od tego, jak się w danej chwili czuje. Tworzyć coś na swoim komputerze, a potem wychodzić z tym na scenę ? zawsze potrafiłem się z tym zidentyfikować. Scenarzyści, graficy i wielu innych wykonujących zawody artystyczne w zasadzie robią to samo każdego dnia.
WYWIAD Z PAULEM KALKBRENNEREM
?Berlin Calling? ? film o scenie techno czy film o artyście Paulu Kalkbrennerze? Ani to, ani to. To portret. Portret naszych czasów. To długi metraż. Temat techno i narkotyków to tylko pędzel, którym malujemy obraz. Ten film opowiada znacznie bardziej uniwersalną historię niż samo techno i życie klubowe. W zasadzie Ickarus, główna postać, mógłby nawet robić inną muzykę. Zmaga się z problemami wielu artystów: geniusz ? szaleństwo, nierozumienie wielu spraw, nieuważanie na siebie, a w końcu upadek. To scenariusz, który przydarza się cały czasu masom ludzi, a nie tylko mnie czy mojemu środowisku. Ale czy mimo to nie obawiasz się, że ludzie, którzy cię nie znają, będą myśleli: oto film o życiu Paula Kalkbrennera, a nie fikcja? Główny bohater bardzo mnie przypomina. Nawet mam wrażenie, że jest mi bliższy niż Hannes sądzi. On uważa, ze Ickarus i ja totalnie się różnimy. Powiedziałbym, że granice są płynne i dzięki temu jest to takie ekscytujące. Zasadniczo to fikcyjna opowieść, w której dzieją się tak szalone rzeczy, że ludzie w końcu się zorientują, że to nie moja biografia. Utożsamiasz się z Ickarusem? Mniej więcej. To znaczy, zawsze powtarzam, że znam Ickarusa bardzo dobrze, ponieważ jest osobą, którą sam nigdy nie chciałbym się stać. On jest moim własnym cieniem, ale także kimś, kto chce zajść tam, gdzie być może Paul Kalkbrenner jest dziś. A jeśli chodzi o muzykę ? sam napisałeś cały soundtrack? Gościnnie dołączyliśmy kawałek Saschy Funke. Cała reszta muzyki jest moja.
Streszczenie:
Berliński muzyk elektro Martin Karow, czyli DJ Ickarus (Paul Kalkbrenner) jeździ po klubach na całym świecie razem ze swoją dziewczyna i menedżerką Mathilde (Rita Lengyel), przeskakując z jednego lotniska na drugie, z jednego występu na kolejny. Dzielą łóżko, studio muzyczne i biuro w swoim berlińskim mieszkaniu. Mathilde coraz częściej krytykuje Ickarusa za nadużywanie narkotyków, ale miłość i wspólny cel ? wydanie nowego albumu ? tworzą między nimi potężną więź. Jednak po jednym z występów, Icakrus traci nad sobą kontrolę i trafia na ostry dyżur w berlińskiej klinice psychiatrycznej. Kierowniczka kliniki prof. dr Petra Paul (Corinna Harfouche) stwierdza wywołane narkotykami zaburzenia psychiczne. Czekają na wyniki laboratoryjne, które wykażą, jaką pigułkę zażył Ickarus. Chociaż jego stan jest zły, Ickarus nie traktuje tego zbyt poważnie. Mathilde przynosi mu komputer, dzięki czemu może dalej pracować nad nowym albumem w klinice. Zaczyna także uczestniczyć w życiu społecznym ?otwartego? oddziału dla narkomanów. Zaprzyjaźnia się z innymi pacjentami: Crystal Petem (Peter Schneider), Franzem (Andre Hoffmann), Michim (Paul Preuss), Jamalem (Mehdi Nebbou) i Goa Gebhardem (Caspar Body), oraz z Alexem ? pracownikiem opieki społecznej. W nocy Ickarus dostaje ataku paniki. Dr Paul zaleca mu odpoczynek pod jej nadzorem i przypomina, że znajduje się w klinice dobrowolnie. Następnie Alice (Megan Gay), szefowa wytwórni Vinyl Distortion, informuje Mathilde, że wstrzymała nowy album Icakrusa, a szef klubu Tom (Dirk Borchardt) przekłada imprezę premierową. Ickarus, który czuje się coraz bardziej sfrustrowany, wykrada się z kliniki, kupuje u zaufanego dealera Erbse?a (RP Kahl) kokainę i cały weekend imprezuje ze swoją groupie Jenny (Henriette Müller). Mathilde coraz bardziej traci cierpliwość do Ickarusa. Znajduje wsparcie u swojej byłej dziewczyny Corinny (Araba Walton), która pracuje jako bramkarz w klubie techno. Ickarus bardziej przejmuje się upomnieniami i wyrzutami Mathilde niż jej związkiem z Corinną. Kiedy decydują się na trójkąt, wydaje się, że wszystko się ułoży. Ale wtedy Ickarus dowiaduje się, że jego nowy album został zablokowany. Ponownie traci nad sobą panowanie. W kokainowym delirium uderza Mathilde i demoluje biuro Alice. Potem biegnie do kliniki, gdzie czeka go kolejna walka, tym razem z dr Paul. Ickarus stara się naprawić swoje błędy, ale jest już za późno. Alice wyrzuca go z wytwórni, Mathilde wyprowadza się do Corinny i nie chce go już w ogóle widzieć, a terapia dr Paul kończy się fiaskiem. Tuż przed opuszczeniem kliniki, Ickarus organizuje zwariowaną imprezę pożegnalną, a pacjenci kliniki bawią się jak za starych dobrych czasów, dopóki nie przychodzą opiekuni i nie kładą kresu szalonej bibie... Ickarus dostaje środki uspokajające i trafia do izolatki na zamkniętym oddziale. Dr Paul uzasadnia swoją decyzję Mathilde, argumentując że stanowi on zagrożenie dla siebie i dla innych. Pomimo separacji z Ickarusem, Mathilde walczy o jego zwolnienie i nawet prosi o pomoc ojca Ickarusa (Udo Kroschwald) ? protestanckiego pastora. Na zamkniętym oddziale Ickarus tworzy kolejne kawałki do nowego albumu. Na chwilę słońce pojawia się na horyzoncie. Ale czy naprawdę wszystko zmierza w dobrym kierunku?