Wczoraj obejrzałem po raz pierwszy, może to i lepiej że dopiero teraz widziałem go po raz pierwszy. Film trochę chory, coś w podobie do "Diabła" Żuławskiego, ale gorszy od "Diabła". Psychodeliczna muzyka psuje nieco odbiór. Wątek miłosny bohaterów ukazany nieco nieudolnie, może to wina aktorki, może scenariusza, że kochanka nic nie mówi i nie tworzy postaci psychologicznej. Poza tym piękna scenografia, taka jak za najlepszych lat , kiedy PRL tworzył nasze kinematograficzne perełki; film oceniam na mocne 8.