Największą sympatię zdobył u mnie Tae-yeong - co prawda niezłe ziółko z niego było, ale z drugiej strony, z przyjemnością oglądałam sceny z nim. Z kolei jego dziewczyny - jakoś nie polubiłam (chociaż jako bohaterka jest interesująca i z ciekawością śledziłam jej udział w intrydze; niesamowita intrygantka).
Trzeba jednak przyznać, że najbardziej zasłużyli na te pieniądze Joong-man i jego rodzina. W całej tej historii najmniej zawinił, a spotkało go wiele złego.