Tak się powinno robić filmy na podstawie gier! 12min. filmu, przegenialny klimat, bardzo dobre efekty, a wszystko za 1200$... Szkoda, że twórcy nie zajmują się pełnometrażowymi filmami, na pewno bym obejrzał.
Właściwie wszystko na odwrót. Tak się nie powinno robić filmów na podstawie gier. 12 minut, a nuda jak nie wiem, klimat inny niż z gry, efekty - totalna amatorszczyzna, idiotyczna akcja, ale największą żenadą tego filmu jest aktorstwo (Japończyk wymiata na maxa).
Istnieje wiele lepszych krótkometrażówek opartych na grach.
Oceniłeś w ogóle jakikolwiek film pozytywnie? To jednak amatorska produkcja... I jak na AMATORSKĄ produkcje może się poszczycić bdb. efektami, (jak dla mnie) dobrym klimatem pasującym do realiów H-L (miejsce akcji, kostiumy), aktorstwo co prawda słabe, no ale czego się spodziewać skoro projekt jest amatorski! Jak dl amnie wciąż lepszy niż większość filmów na podstawie gier.
No ok, ale wytłumacz mi na czym polega inne traktowanie filmu amatorskiego, a filmu nieamatorskiego? Dlaczego dla filmu amatorskiego mamy mieć inne szablony niż dla filmu nieamatorskiego?
Słabe efekty specjalne to po prostu słabe efekty specjalne i co ma mnie to obchodzić czy jest to amatorska produkcja czy nie?
Co do pierwszego zdania, nie widzę w ogóle koneksji. Co mają oceny moich filmów do oceny "Beyond Black Mesa" i skąd uwaga, że nie oceniam filmów pozytywnie? Też możesz mi wytłumaczyć dlaczego wyszedłeś z taką dygresją.
Na tym, że inaczej oceniasz recenzję filmową do gazetki szkolnej, a czego innego oczekujesz czytując recenzję znanych krytyków. Inaczej patrzysz na gry robione amatorsko, a inaczej na gry posiadające developera i znaną firmę pod sobą. Itd. Czyż nie?
Bo to amatorska produkcja, która nie ma sprzętu, budżetu czy umiejętności aby efekty były na miarę dzisiejszych filmów... o_O
Właśnie to, że widzę, że oceny większości filmów, które oceniłeś nie przekraczają 5/10... Coś mi się nie wydaje, żeby większość filmów była aż tak zła jak Ty oceniasz. A co mają? A właśnie to, że nie bardzo chcesz rozróżniać kino amatorskie, od nieamatorskiego. I zastanawiam się czy przypadkiem wszystkiego jedną miarą jako FILM, każdy z gatunków filmowych rządzi się własnymi prawami i np. porównywanie Władców Pierścieni do Kapitana Bomby będzie bez sensu. Tak samo nie ma sensu porównywanie amatorskich filmów grupy fanów (np. amatorskich filmów Star Wars) do samego Star Wars...