film o bardzo niskim budżecie, którego 90% poszło zapewne na efekty gore. fabuła tego filmu jest taka, że sny głównego bohatera mieszają się z rzeczywistością sprowadzając na ludzi w jego otoczeniu krwawą śmierć. w efekcie otrzymujemy niemalże surrealistyczny splatter, który dość ciężko się ogląda. jest kilku fajnych scen, i ogólnie szacunek dla Jaya Woelfela za nie podleganie slasherowym modom i nakręcenie filmu niezależnego na wszystkich płaszczyznach, ale niestety nie mogę za dużo dobrego powiedzieć o tej produkcji. fabuła to bełkot, gore jest hmm no takiej splatterowej jakości, aktorstwo jest marne... ale gdzieś w tym wszystkim kryje się coś, co może niektórym się spodoba. 3.5/10
po dziś pamiętam dobrze ten film więc chyba w nim coś jednak jest. straszliwie dziwaczny - i to może stanowić jego największy plus.
Film nie jest przeciez taki zly. Wlasnie jestem po seansie, ale kilka dni mi pewnie zejdzie, zanim zdecyduje sie na konkretna ocene. Pzdr.