Ten film zasługuje na mniej ale za ciekawy środek daję 2 gwiazdki.

- Po pierwsze - niewyjaśniony związek strzelaniny z początku z całością.
Siki psa sąsiada nie załatwiają sprawy bo chodzi o guziki. Choć tak naprawdę to nikt (jak przypuszczam) nie wie na końcu o co chodzi.
Jeśli dobrze sądzę jedyne co może mieć związek początku z całością jest to że babka która strzelała o grubasa w pierwszych minutach to ta sama Alex (choć wydawała się być inną aktorką. Można by przypuszczać, że były dwie aktorki grające Alex - młodą i starszą - no ale w obsadzie nie widzę żeby to było zaznaczone. Dlatego nie widzę związku początku z resztą filmu).

- Dalej: policjanci...ileż oni (a w szczególności policjantka) zrobili w tym filmie błędów to nie jestem w stanie wymienić wszystkich. Jaka to policjantka skoro napastnik z taką łatwością wyrywa jej bron z ręki...
- Po trzecie: Boże uchowaj - policjantka zaproszona do domu, daje się tak łatwo upić...

Co mi tu w tym filmie nie gra (oprócz początku) - Zarówno policjant jak i policjantka - preparują dowody swiadczące przeciwko Alex (chcą ją wrobić, co zresztą sama Alex mówi przy swojej pani adwokat - i tu akurat ma rację). Potem ci sami policjanci chcą wyjechać za granicę z kasą (coś tu nie tak - czy to w ogóle prawdziwi policjanci - skoro tak knują?),
No i końcówka...sądziłam że jednak wyjaśni się wiele więcej, a nie wyjaśnia się właściwie nic.

Do tego chaotyczne mieszanie scenami. Np jak te na początku - trochę strzelaniny, naraz "akcja" przenosi się do gadania Alex i Ann biurze, potem wstawka z waleniem w worek treningowy (ni z tego ni z owego), potem znów gadka Ann i Alex w biurze.
Nie polecam, chyba, że widzom, którzy lubią takie "thrillery" (a właśnie - mało thrillera w thrillerze).