Czy fakt, że Grochowska zagrała w tym grochu z kapustą to przypadek? ;)
Sądzę, że tak.
Wątek kazirodczy rodzeństwa to odważny temat; sama kontrowersja jednak nie wystarczy do tego, bym film uznała za dobry. W filmie znajduje się wszystko - delikatnie pisząc: trudna relacja brata i siostry, niespełniona miłość Cyganki, toksyczny związek Anki, jakaś dziwka, która powinna się udać do logopedy :D i do tego neonaziści - a wszystko to potraktowane po łebkach, bez zaangażowania. Duża dawka nudny, a tam gdzie jej brakowało, pojawiło się niezrozumienie. Anka początkowo opiera się zalotom młodszego brata (i słusznie!), po czym udaje się z nim do łóżka... Dlaczego? Bo tamten wybełkotał, że ją "kocha" i że "nie chce się już tego wstydzić"? I za sprawą tego wyznania, z łaski i z miłości postanawia jednak... no właśnie! jak to ładnie lub chociaż neutralnie ująć? Nie da się. Zazdrosny Tadzik nie akceptuje nowego związku Anki. I owszem, jest on niszczycielski, ale przecież ten spragniony siostrzanego ciała niedopieszczony dzieciak, nie robił tego z troski, a byłby w kontrze do każdego związku, w jaki wdałaby się jego siostra ("wszyscy twoi faceci to debile" - koniec cytatu).
Oglądanie tego filmu to strata czasu. Skusił mnie skomplikowany temat - jak się okazało ujęty nijako, bez ładu i składu - a spodobał mi się klimat brudnych blokowisk oraz oczywiście dwie przyjemne dla oka aktorki. To za mało, żebym przyznała za to filmidło więcej niż 4 gwiazdki (ta czwórka i tak jest naciągana).