Satyra na nastroje i dezinformację przy Covidzie skryte pod znudzeniem i kryzysem egzystencjalnym małżeństwa w średnim wieku (?) Ciężko odczytać tu intencje twórców - jakby reżyser zmienił zdanie w środku trwania zdjęć. Osobiście jednak nic innego tu nie widzę. Może to tylko moja opinia, ale Biały Szum zdaje się na domiar tandetny w swojej wzniosłości. Ta "bystrość" jest tylko na pokaz, nie zaskakuje i zdaje się nadmuchana. Coś, jak pseudointelektualizm: średniak czujący się jak inteligent wśród głupców.
Nie ufam stylowi Baumbacha. Już mi podpadł przy pierwszej próbie do Historii Małżeńskiej z 2019 (wstrzymuję się z obejrzeniem do teraz). Biorę poprawkę na to, że nie widzę u niego tego, co widzą inni, ale to nie moja wina, tylko jego, bo - jeśli jestem szczupłym umysłem - to znaczy, że reżyser swoim dziełem nie jest w stanie przemówić do wszystkich