oglądając to cudo ma się wrażenie że cały budżet poszedł na gaże aktorów , a na makiety choćby z dykty niemieckich czołgów już nie starczyło . pocieszyć się można że gorszy jest tylko film : anzio .
Dokładnie, rażą w oczy te niby "tygrysy królewskie". Tez z bazookami i mundurami tez coś nie tak, chyba nie ta epoka ;) Filmu nie obejrzałem do końca bo nie moge oglądać takich gniotów ;)
4/10
poza Pattonami w roli Tygrysów i Chaffeesami w roli Shermanów, najbardziej biją puste i płaskie krajobrazy, które mają udawać Ardeny - region pagórkowaty i bujnie zalesiony... amerykańcom nawet nie chciało się szukać odpowiedniego planu zdjęciowego.
A mnie się podoba :-). Głównie ze względu na hymn niemieckich pancerniaków śpiewany przez dowódców czołgów podczas pierwszego spotkania z Hesslerem. Końcowa scena też jest fajne. Znów, dzięki muzyce.
Pomyłka sory.
Za dużo widziałem nowszych pattonów a starsze są niemal identyczne do pershingów.
Pierwowzorem dla postaci pułkownika Von Hesslera był Obersturmbannfuhrrer Hans Joachi Peiper z pierwszej dywizji pancernej SS,Leibstandarte Adolf Hitler,który w przeciwieństwie do filmowego Hesslera przeżył wojnę.