przypomina trochę to narzekanie starszego pokolenia na młodsze - że głupsze, że rozleniowione itd. W ogóle jakim dziwnym paradoksem jest, że ta ludzkośc się jeszcze rozwija, chociaż z pokolenia na pokolenie staje się coraz głupsze.
Tak samo jest z wielbicielami pierwszej części - Blade Runner z 1982 roku jest niedoścignionym arcydziełem, bo był pierwszy, bo powstał dawno temu itd.
A tak naprawdę poza muzyką i zakończeniem kontynuacja jest pod każdym względem lepsza od pierwowzoru.
To prawda.
Nie powiem, że jest lepsza, ale też nie mogę powiedzieć, że jest gorsza od pierwszej części.
Nie wiem co takiego ludzie widzą w pierwszej części, czego brakuje tej.
Absolutnie masz rację, ale muzyka chyba świadomie została oparta na brzmieniu z '82 i wyciszona. Zakończenie też mnie nie morduje. :)
Dla mnie motyw muzyczny "łez w deszczu" na końcu kompletnie nie ujął. Ten film przez cały czas jego trwania żył własnym życiem, nabrał własną tożsamość, a tu na końcu (zupełnie niepotrrzebnie) próbował nawiązać do pierwszej części. A samo zakończenie poweidziałbym, że nawet ładne - oficer K (raczej) umiera pośweicając się w słusznej sprawie, zyskując tym samym ten ludzki pierwiastek. Fajne, ale do zakończenie z filmu z 1982 r. wciąz się nie umywa ;)