Dla mnie świetnie skonstruowano postać Luv. Aktorka świetnie grała emocjami. Gdy Wallace zabija nowo narodzonego replikanta-kobietę, z jej oczu płyną łzy. Przed zabiciem Pani Porucznik jej oczy znowu się szklą. Jest najlepszą podwładną Wallacea, ten ciągle wywiera na nią presję, że jest najlepsza. Poza tym ... hmm. Dwa razy mogła wykończyć K:
1. W Las Vegas. Mieli Deckarda, K nie był już potrzebny, należało go zabić.
2. Na końcu, podczas walki w wodzie zamiast wbić sztylet do końca w K, ta go całuje. Mówi "to ja jestem najlepsza". Niby jest to odniesienie do presji jaką nakładał do niej Wallace ale... Wiecie dlaczego Luv zniszczyła Joi? Powiedziała wtedy do K: "Podobał się Panu nasz produkt?" uświadamiając mu, że Joi jest tylko programem. Zrobiła to z zazdrości, że K kochał Joi. Jej słowa do K "to ja jestem najlepsza" znaczą po prostu" to ja jestem prawdziwa!". Luv w głębi duszy (właśnie -duszy) kochała życie (stąd jej łzy) i być może coś poczuła do K - stąd jej słowa i zachowanie. Tragiczna postać.
Ten film jak dla mnie 10/10 - nieskończone źródło interpretacji. A Wy jak postrzegacie Luv?