W zasadzie film mnie nie zaskoczył, ponieważ wiedziałam, czego spodziewać się po takim gwaizdkowym ZESTAWIE. Arnie rzeczywiście jest trochę zbyt mało wyluzowany i dobre rady "brata bliźniaka" chyba nic mu nie dały, ale Danny DeVito po prostu mnie ujął. Chylę czoła przed jego genialną grą. Trzeba mi było tego stosunkowo przeciętnego filmu, aby w pełni docenić jego talent aktorski. Danny, jesteś boski!!!!
Sam film wpisuje się w kanon gatunku, jednak twórcy starają się jak mogą, aby uniknąć sztampy, i powiem nawet, że chyba im się to udało. Kiedy Julius powiedział o postępowaniu w sytuacji kryzysowej nr3 (czy coś w tym guście), spodziewałam się, że na złego przestępcę spadnie jakiś wielki metalowy kloc i będzie duże bum. A nie było. Spadła góra łańcuchów i było oryginalnie. Brawo! (;-))
A na koniec jeszcze dodam, że uwieńczenie pierwszej miłosnej nocy większego bliźniaka też mi się podobało. To Marnie zapaliła tego obowiązkowego papierosa. Naprawdę po męsku. Oklaski!