Prosta historia dlaczego nie zabija się policjantów, myślę że ten film to wyjaśnił. Można
ich nienawidzić, przkilnać nawet zaryzykował bym, że pobić ale zabić to bez sensu. Będą
ścigać dopóki nie złpią, a jak będą szukać zabójcy to nie będą się przejmować
problemami zwykłych obywateli.
Co do samego filmu, mnie wciągnął nie jest to jakieś arcydzieło, ale zaproponujcie inny
film o podobnej tematyce. Standardowa struktura dla filmów o policjantach, dobry i zły
glina. Aczkolwiek "obaj", go zabijają ale czy Ty byś postąpił inaczej. Statham jak zły glina
w stylu Brudnego Harego, najpierw strzelaj później pytaj. Scenarzysta naprawde musiał
lubić tę serię, bo jest sporo podobieństw. Oczywiście nie chcę tu urazić fanów
Eastwooda, bo było by to bluźnierstwem. On jest pierwowzorem złego glinirza.
Co do samej gry Stathama moim zdaniem jedna z lepszych ostatnich czasów (
oczywiście jego). Zauwżyłem taką tendencje, u siebie gra lepiej niż na wyjeździe ( nie
licząc kooperacji). Wyjątkiem oczywiście są Niezniszczalni, ale to raczej z powodu tego że
to tak naprawde więcej niż jakieś tam kino akcji.
W cały film wpleciony wątek policjantki ćpunki, który mnie naprawde zaciekawił. Biorą
kogoś do pracy tajniaka, a później myślą że odwyk pomoże. Wspaniale pokazuje jaką
władze mają wiedze o narkomanach.