Podobał mi się ten film jako obraz, dźwięk (muzyka!) i fantazja. Blondynka jest naczyniem w którym odbija się otaczający świat, z tym że jest to odbicie zniekształcone - w stronę zła. To nie jest film biograficzny w ścisłym - czy nawet luźniejszym - tego słowa znaczeniu. Narracja jest przerysowana w oczywisty sposób, ale z dobrym, smutnym i przejmującym efektem. Takie filmy ogląda się z fascynacją, żeby się potem zastanawiać, jak było naprawdę. Aktorstwo bardzo dobre. Uważam, że warto.