PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=188128}
8,8 5
ocen
8,8 10 1 5

Blossi 810551
powrót do forum filmu Blossi/810551

Młody islandzki reżyser opowiada w nim historię nastolatków Stelli i Robbiego, którzy poznają się rankiem po imprezie, jakich z pewnością wiele w ich życiu bywało. Ulegając demonicznemu, rozpoczynającemu dzień od białej krechy znajomkowi, Robbi okrada gospodarza balangi z portfela i samochodu. Potem, uciekając przed policją para trafia na prom, gdzie chłopak gubi cenna przesyłkę z kokainą. Tak zaczyna się podróż przez Islandię pozbawiona w zasadzie celu, bo trudno za taki uważać przypadkowo znalezioną na mapie miejscowość „Piekiełko”.
Piękne, surowe islandzkie krajobrazy z doskonale do nich pasującą, acz niezbyt wyszukaną muzyką techniczną (Orb, Prodigy etc.) stanowią tutaj tło dla sportretowania współczesnej młodzieży. Reżyser ukazuje pokolenie bez idei i celu, zabijające czas pochłanianiem narkotyków, alkoholu i całej masy produktów konsumpcyjnych. Stella i Robi wieją przed policją i dealerami, ale przede wszystkim uciekają od rzeczywistości, od codzienności i nudy w Reykiaviku. Chcą odizolować się od znanego im świata, szukają rozrywki, przyjemności i okazji do zabawy. Poza tym nic nie jest w stanie zrobić na nich wrażenia. W drodze trochę się niby poznają, ale miłość, którą sobie wyznają wydaje się pusta, bezpodstawna, jak powiedział scenarzysta – ‘zimnokrwista’. Bohaterowie bowiem niemal ze sobą nie rozmawiają, a dni wypełniają im zgoła odmienne, nie stresujące czynności. Dziewczyna nieustannie zapycha się chrupkami, chipsami, batonikami, cukierkami, gumami do żucia i coca colą. Chłopak w tym czasie żłopie piwo za piwem, a nie zapomina też uraczyć się kokainą.
„Blossi/810551” pokazuje pokolenie wiodące życie próżne i upozowane; życie, które podobnie jak podróż Stelli i Robiego, wiedzie donikąd; życie, w którym ‘najebka’ staje się codziennością. Taki onraz jest z pewnością poniekąd prawdziwy, ale naszej generacji (zwanej popularnie generacja „X”), środowiska balangowiczów i klubowiczów nie można za to krytykować czy piętnować.
Na szczęście, Julius Kemp, przedstawiając wizerunek ludzi niewiele przecież młodszych od siebie, uniknął moralizatorstwa i oceniania tego co widzi. Właśnie dzięki temu drugi film w jego dorobku wypada ciekawiej i mniej pretensjonalnie od ciężko strawnego, debiutanckiego „Wallpaper”.

therm0nuclear_warri0r

(skrócony opis pochodzi z magazynu 'Techno Party' 1/99)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones