beznadziejne kino, papierowe postacie, zero emocji... i ta koncowka - miala chyba wzbudzac litosc? nie wzbudzila.
i czy ja jestem jedyna tutaj osoba, ktora zauwazazyla ze przec caly film powtarzaja sie dokladnie te same sytuacje? spokojnie moznaby wyciac z tego filmu polowe. albo jeszcze lepiej - w ogole darowac sobie ten zenujacy obraz ludzkiej glupoty.
strata czasu.
Nie wiem o co Tobie w ogóle chodzi! Rozwiń to co napisałeś, a nie rzucaj bzdurnymi frazesami bez jakiegokolwiek uzasadnienia, bo pusty śmiech człowieka ogarnia. Co do tego "i ta koncowka - miala chyba wzbudzac litosc? nie wzbudzila. " - nie miała wzbudzać litości, miała pokazać Ci, że biznes narkotykowy jest bardzo śliski, a upadek może boleć i to bardzo! Jak ocenisz postać głównego bohatera to już twoja prywatna sprawa!
napisalam juz wszystko co mialam do powiedzenia na ten temat i mysle ze wyrazilam sie jasno. nie bede dluzej dyskutowac na temat tego gniota.
Właśnie nie wyraziłaś się jasno. Dziwi mnie, że tak o tym filmie piszesz. Może dlatego, ze nie do końca go zrozumiałaś?
"czy ja jestem jedyna tutaj osoba, ktora zauwazazyla ze przec caly film powtarzaja sie dokladnie te same sytuacje?"
Nie, nie jesteś jedyna. Też to zauważyłam, ale ty chyba jesteś zbyt ograniczona żeby zrozumieć, że bycie dealerem wciąga z tą samą siłą co wciąganie prochów. Właśnie dlatego pokazali w tym filmie wzloty i upadki Georg'a Jung'a, bo tak jak jahmal wcześniej napisał - biznes narkotykowy jest bardzo śliski. Większości z nas jest to raczej pewnie obce, ale powinnaś mieć chociaż trochę oleju w głowie, żeby o tym wiedzieć.
"spokojnie moznaby wyciac z tego filmu polowe. albo jeszcze lepiej - w ogole darowac sobie ten zenujacy obraz ludzkiej glupoty."
Tak, oczywiście wg ciebie więcej powinno być głupawych amerykańskich komedii romantycznych, które nie mają żadnego konkretnego przesłania? Ludzka głupota to jest właśnie zatrzymywanie się na tych wszystkich cienkich filmach i chodzenie na przereklamowane produkcje.
"Blow" jest super przykładem ludzkiej głupoty. Ale podejrzewam, że połowa odbiorców (w tym również i ty) nie zrozumiała tego, co autorzy chcieli przez ten film pokazać.
No ale mimo wszystko gratuluję.
zupelnie nie rozumiem, dlaczego wypowiadasz sie na temat moj i moich filmowych upodoban skoro nic o nich nie wiesz.
obiecalam sobie nie wdawac sie juz w zadne dyskusje, ale az mnie raczki swierzbia zeby ci cos odpisac.
a wiec po pierwsze, nie zycze sobie byc nazywana ograniczona. ja cie nie obrazam, wiec prosze o to samo.
po drugie, o narkotykach wiem calkiem sporo, w tym duzo z wlasnego doswiadczenia. to ze, jak piszecie, narkotykowy biznes jest sliski (co to w ogole za okreslenie?) nie jest zadnym odkryciem. wiedza to nawet dzieci w podstawowce. blow nie jest pierwszym i ostatnim filmem na ten temat. jak chcesz sobie zobaczyc dobry film o drugach obejrzyj sobie 'fear and loathing in las vegas', rowniez z johnnym deppem i rowniez oparty na faktach. pokazuje ludzi eksperymentujacych z narkotykami w bezpretensjonalny sposob i co najwazniejsze, nie osadza i nie moralizuje, w przeciwienstwie do blow.
akapit o komediach romantycznych w ogole pomine, bo przeciez wiesz na pewno lepiej ode mnie na jakiego rodzaju filmy chadzam do kina xD
co do zrozumienia filmu... nie wiem jak ktokolwiek o iq wiekszym od iq ziemniaka moglby nie zrozumiec 'tego co autorzy chcieli przez ten film pokazac'. przeslanie tego filmu jest bardziej niz widoczne, jest jak wielki fluorescencyjno-pomarańczowy slon na polu kopusty. biegnie w strone ekranu i naciera na widza calym swoim cielskiem. problem tylko w tym, ze bedac widzem ambitnym, wolalabym to przeslanie odkryc sama, nawet jesli musialabym przekopac cale pole kapusty.
mam nadzieje ze wiesz co mam na mysli.
w koncu, pozostaje jeszcze kwestia jakosci owego przeslania. "dziecko, nie bierz narkotykow, a juz za zadne skarby nie pakuj sie w dealowanie bo skonczysz w wiezieniu i nawet wlasna corka cie nie odwiedzi'? sorry, ale jak bym chciala posluchac sobie podobnych frazesow to poszlabym do kosciola.
No ale ty mi nie pozostawiasz wyboru. Ciebie inaczej nazwać po prostu nie można. Po jaką cholerę ty mi mówisz o przesłaniu tego filmu. Przecież to jest biografia. Dobrze o tym wiedziałaś zanim obejrzałaś film. Nie nazywaj go gniotem tylko dlatego, że ty "ponoć" wolisz amibtniejsze kino i z narkotykami masz tak "wiele wspólnego". Film opowiada o losach Georg'a Jung'a a ty byś od razu chciała milion pobocznych wątków. Koleś przewoził trawę za miliony. To jest wystarczający powód żeby stał się legendą, żeby o nim napisać i stworzyć film.
"przeslanie tego filmu jest bardziej niz widoczne"
Ogarnij się dziewczyno! Biografia! Biografia! Nic ci to nie mówi? Jeśli nie, to raczej powinno.
jezu chryste, czy ty nie widzisz jakie pierdoly wypisujesz? jesli dla ciebie to ze ktos 'przewozil trawe za miliony' jest juz wystarczajacym powodem do nakrecenia o tym kims filmu to o czym my ogole rozmawiamy? super, 'koles przewozil trawe za miliony', fajny musial byc z niego koles, zrobmy o nim film! az rece opadaja...
czy ty uwazasz, ze kazdemu filmowi ktory jest czyjas biografia nalezy sie automatycznie 10 gwiazdek? naszej rodzimej produkcji o chopinie tez tyle przyznalas? czy moze tylko filmy o narkotykach zasluguja w twoich oczach na wysoka ocene?
i gdzie ja napisalam cokolwiek o pragnieniu miliona pobocznych watkow? nie wiem czy ty nie czytasz tego co pisze? czy tez moze czytasz ale masz problemy ze zrozumieniem tekstu?
a juz twoje ostatnie zdanie to w ogole powalilo mnie na kolana. co ty wlasciwie probujesz mi udowodnic?
sa dobre filmy i zle filmy. w tym sa dobre filmy biograficzne i zle filmy biograficzne. i blow wlasnie jest tym zlym.
Kobieto, kobieto co ty wiesz o narkotykach!? To, że widziałaś, że ktoś pali jointa na ławce przed blokiem nie znaczy, że coś na ten temat wiesz!
"narkotykowy biznes jest sliski (co to w ogole za okreslenie?) nie jest zadnym odkryciem. wiedza to nawet dzieci w podstawowce."
Normalne! Jak nie rozumiesz to już twój problem! Czy Ty jesteś aż tak naiwna, myśląc, że każdy kto zaczyna się bawić w dilowanie, zdaje sobie tak naprawdę sprawę z konsekwencji!? Powiem Ci z własnego doświadczenia NIE!!! Na początku wszytko jest piękne, pieniądze sypią się zewsząd(jak jesteś obrotny) każdy dzień to jeden wielki melanż - nawet nie myślisz o tym co może się stać złego, nie masz czasu o tym myśleć! Nagle bamm wszystko sie pierdoli, ludzie u których bawiłeś dzień wcześniej idą siedzieć, jedni wychodzą z zawiasami inni zostają tam na dłużej. Dopiero wtedy człowiek naprawdę zdaje sobie sprawę jak właśnie ŚLISKI jest to biznes! jak w jednym momencie możesz sobie spierdolić życie! Nie jest to tylko problem tak zwanej patologicznej części społeczeństwa, bawią się w to ludzi z dobrych domów- studenci, niby wiedzą jakie mogą być tego konsekwencje, ale.. no właśnie duże łatwo zdobyte pieniądze potrafią omamić w momencie! Film świetnie ukazuje, jak szybko można zarobić wielkie pieniądze i jak szybko i boleśnie można upaść! Poza tym jest to prawdziwa historia Georg'a Jung'a, a nie żadna umoralniająca opowiastka; ZWYKŁA BRUTALNA RZECZYWISTOŚĆ!
nie wiem ile masz, lat pewnie z 18, ja mam o jakies 12 wiecej i na prawde sporo w swoim zyciu juz przezylam. nie bede sie z toba licytowac, kto ile tu wie o narkotykach, bo to po prostu smieszne i uwlaczajace mojej godnosci.
george jung byl chcwiym, lekkomyslnym kretynem, ktory nie wiedzial kiedy sobie powiedziec dosc. ale jesli chcecie z niego na sile zrobic bohatera romantycznego to prosze bardzo, wasza sprawa.
Kto tu mówi o romantycznym bohaterze? Jahmal właśnie ci dokładnie napisał dlaczego ten film powstał. I tutaj nie ma znaczenia wiek, bo dla mnie możesz być nawet 50letnią babą.
"Film świetnie ukazuje, jak szybko można zarobić wielkie pieniądze i jak szybko i boleśnie można upaść! Poza tym jest to prawdziwa historia Georg'a Jung'a, a nie żadna umoralniająca opowiastka; ZWYKŁA BRUTALNA RZECZYWISTOŚĆ!"
Z tym się zgadzam. I skoro mi każesz dokładniej czytać, to i tobie to polecam.
NIE POZDRAWIAM.
oboje zachowujecie sie jak banda dzieciakow, ktorej wydaje sie ze juz wszystkie rozumy pozjadala. i dalej nie sluchacie co do was mowie. zwlaszcza ty alinah. nie mam zamiaru dluzej tolerowac twoich chamskich odzywek. tym ostatnim zdaniem udowodnilas jak wysoki jest poziom twojej kultury osobistej.
Nie jestem znów taki młody:P
Może dyskusja stała się zbyt... agresywna, ale tu wina leży po obu stronach!
"i dalej nie sluchacie co do was mowie"
Ależ słuchamy, tylko że kompletnie to do nas nie trafia! Chcesz na siłę udowodnić swoją racje podpierając się zupełnie absurdalnymi argumentami. Zaczęłaś od papierowego aktorstwa i braku emocji, z czym kompletnie się nie mogę zgodzić, gdyż gra aktorów, tak pierwszoplanowych(Depp, Cruz) jak i drugoplanowych(Liotta,Griffiths) jest na bardzo wysokim poziomie - postacie są wyraziste i przekonywujące. Później swoje zarzuty argumentowałaś tym, że "george jung byl chcwiym, lekkomyslnym kretynem, ktory nie wiedzial kiedy sobie powiedziec dosc." - zgoda, tylko jaki to ma wpływ na to czy film jest dobry, czy zły!? Jednoznacznie z twoich wypowiedzi wynika, że postać Georg'a rozdrażniła Cię do tego stopnia, że uznałaś cały film za gniot! Nie miej więc do nas pretensji, że nie zgadzamy się na bezpodstawną, nie popartą żadnymi merytorycznymi argumentami krytykę, która w dodatku spowodowana jest tylko przez antypatie do głównego bohatera!
Przyznaj się, że pochopnie oceniłaś ten film, a my Ci odpuścimy:)
Pozdrawiam obie Panie;)
nie chodzilo mi o aktorstwo tylko o postacie - johnny depp gra calkiem niezle, tyle ze postac ktora gra jest beznadziejna. ale to juz wina scenariusza.
w przypadku emocji mialam na mysli to ze film wzbudza ich bardzo niewiele. cos takiego jak psychologia postacii w tym filmie w ogole nie istnieje, nie potrafilam sie wczuc w role zadnej z nich.
a co do glownego bohatera, rzeczywiscie jest idiota, ale to wcale nie jest to co mi najbardziej przeszkadzalo w tym filmie. zrozumcie wreszcie, nie ma dla mnie znaczenia czy jest to historia o dealerze czy o myszce miki, nie dbam o to czy to historia prwadziwa czy zmyslona, film jest dla mnie gniotem bo jest zle zrobiony. ale to juz chyba tylko wina rezysera czy scenarzysty.
rowniez pozdrawiam~
"postac ktora gra jest beznadziejna(...) w przypadku emocji mialam na mysli to ze film wzbudza ich bardzo niewiele. cos takiego jak psychologia postacii w tym filmie w ogole nie istnieje, nie potrafilam sie wczuc w role zadnej z nich"
Dlaczego beznadziejna, moim zdaniem jest świetnym odbiciem pierwowzoru. Nie wszyscy ludzie przecież podchodzą do życia emocjonalnie, są i tacy, którzy żyją szybko, otępieni narkotykami nie mają czasu na rozkminki własnego życia, psychologiczne boje z samym sobą! Skupianie się przesadnie nad psychologią postaci Georg'a nie było by po prostu dobrym pomysłem, gdyż refleksje u takich ludzi pojawiają się dopiero w czasie upadku! Przyczyny wyboru drogi, którą kroczył są jasne, bodźce które pchały go dalej są jasne, klęska, która była jego udziałem jest oczywista! Po co głębsza analiza psychologiczna, skoro jest zbędna!?
Teraz był już znacznie konstruktywniej, niemniej jednak to nie uprawnia do nazwania filmu gniotem:P
Pozdrawiam!
"Skupianie się przesadnie nad psychologią postaci Georg'a nie było by po prostu dobrym pomysłem, gdyż refleksje u takich ludzi pojawiają się dopiero w czasie upadku! Przyczyny wyboru drogi, którą kroczył są jasne, bodźce które pchały go dalej są jasne, klęska, która była jego udziałem jest oczywista!"
dokladnie! zgadzam sie w calej rozciaglosci! pytam tylko po co, w takim razie, ten film?
Dziwię się, że w ogóle dyskutujecie z adarutoshoppu. Subiektywne opinie na temat filmu są jak najbardziej dopuszczalne, ale autorytatywne konkluzje już nie. A takie są wypowiedzi adarutoshoppu. Na domiar złego wypowiadając się w ten sposób (czyli nie znosząc sprzeciwu) ewidentnie prowokuje (świadomie bądź nie), robiąc z fanów tego filmu debili i/lub bezguścia.
Czepiam się samej formy wypowiedzi, a nie wypowiadam się na temat samego filmu, ponieważ i tak nie spodziewam się sensownej polemiki :)
adarutoshoppu pisze, że film pokazuje wszystko jak na tacy, że przesłanie jest jasne i oczywiste, bredzi coś o papierowych postaciach, braku głębszej psychologi bohaterów itp.
To jest film biograficzny - gdyby reżyser chciał nadać każdej scenie aspekt moralny, podeprzeć ją przemyśleniami, rozterkami postaci, to nie zmieściłby się w 10 godzinach. I właśnie dlatego celowo wiele scen jest zagrane jakby "na wyścigi", tylko zaznaczając, że jakieś zdarzenie miało miejsce w działalności Younga. Z tego samego powodu nawet całe okresy w jego życiu są tylko delikatnie zarysowane, np. dzieciństwo.
papierowe postacie, brak głębszej analizy psychologicznej - cóż, to jest pewna konwencja, skoro ci się nie podoba, to zapewne również nie przepadasz za Sin City, Pulp Fiction i wieloma innymi produkcjami w stylu "komiksowym". Tam także nie ma wspaniałych, rozbudowanych portretów postaci, aktorzy grają bardzo pretensjonalnie i nienaturalnie, a reżyser pokazuje tylko skrawek, jakąś dziedzinę ich życia, inne zupełnie pomijając.
Więc na serio zastanów się, czy nie podobał ci się film, czy raczej oceniasz go subiektywnie, z powodu np. antypatii do narkotyków.
normalnie jak nic nie pisze na forum tak teraz napisze:)ha! widzialem ten film jakies tysiac lat temu, niezbyt wiele pamietam, ale tak przygladajac sie waszym komentarzom...klutnia, dyskusja hahah kto jest ograniczony, a kto nie...kto wiecej wie o narkotykach a kto mniej:) to juz swiadczy o sukcesie tego filmu...kontrowersje wzbudza tak prosta produkcja sorry biografia:)dobra dobra napisalem ze "niewiele pamietam"...teraz mozecie mnie jechac bo napisalem "prosta produkcja":)i doczepcie sie jeszcze do biografii, pisowni:) albo hahaha ludzie pokoju walnijcie jakis intelektualny tekst, ktory powali mnie na kolana:)a ja napisze tak Blow to genialnie swietny film i tania amerykanska produkcja..."czy to co widzimy golym okiem jest prawda czy snem glebokim" nie wiem po co to napisalem...wymadrzajcie sie tutaj dalej, albo stworzcie lepszy film:)pozdrawiam!!!
Słaba prowokacja :) Nie wiem czy zauważyłeś, że ta dyskusja miała miejsce stosunkowo dawno, więc nie wiem po co się produkujesz :) Ale każdy ma swoje małe przyjemności. Pozdrawiam :)
o jesus nazarenski...nie mialo byc to prowokacja, ale skoro to zauwazyles niech i tak zostanie...data data coz to znaczy stosunkowo dawno...film tez byl nakrecony stosunkowo dawno i co:)jajco! i ja pozdrawiam z usmiechem szerokim "trzymaj sie ramy to sie nie posramy"
ciota z ciebie oglada sie pornusy codziennie i nei docenia sie już fajnych filmów
TYLKO SPOKOJ WAS URATUJE !! :-))
A film pierwszorzędny. Szczególnie, jesli obejrzy się go po przeczytaniu książki i zdaje sobie sprawę z tego, że jest to historia (a w zasadzie biografia, jak ktos tu wczesniej slusznie, kilka zreszta razy, zauwazyl) w 100% prawdziwa. Jest to jednak moja subiektywna opinia.
Moja subiektywna opinia z kolei jest taka, że osoba, która pośrednio odpowiedzialna jest za tragedię wielu ludzkich istnień, została w tym filmie nieco wybielona. Ode mnie 7/10.
Nie zauważyłam że by ta osoba była wybielona,raczej pokazana jako ktoś kto myśli tylko o sobie i własnej wygodzie.Pokazano tez jakie konsekwencje za tym poszły i to nie bajka. Facet tracił wszystko czego się dotknął.Film mi się podobał.:)))
Droga adarutoshoppu! nie jesteś sama, przybywam z łopotem peleryny, by Cię poprzeć w tej nierównej walce;D Historia wzlotu i upadku narkotykowego tuza mnie nie przejęła wcale, ot schemat wyjęty z kina gatunków, na dodatek nieumiejętnie zaserwowany. Jeśli kogoś to cieszy - proszę bardzo, ale nie obrażajcie ludzi, którzy szukają w kinie czegoś więcej niż historii a raczej historyjki i fajnych aktorów. Może nazwanie "Blow" "żenującym obrazem głupoty" było lekką przesadą (i w pełni rozumiem gniew jaki wznieciło wśród sympatyków filmu) ale w myśl zasady, że każdy kij ma dwa końce, uznanie "Blow" za arcydzieło też jest przesadą (i to wcale nie lekką) i może stać się źródłem irytacji lub frustracji dla tych, którzy filmu nie szanują (i irytacja taka nie jest tu umotywowana szczeniackim "lubię ten film-więc jak powiesz o nim coś "złego"-to cię wyzwę,z błotem zmieszam,zbojkotuję każdy twój post;P" lecz troską o to by żaden słabiak nie uzurpował sobie praw do bycia filmowym arcydziełem - o ileż słuszniejszy to powód do irytacji dla kinomana =) Więc nim zaczniecie jeździć po rajtuzach koleżance, a teraz pewnie i mnie, to pomyślcie czy w ogóle jest o czym gadać...
Laleczko,czy aby napewno ogladalas ten film od poczatku do konca i zrozumialas o co chodz w tym filmie.Ten film to nie kino akcji gdzie maja sie mordowac,lac krew strumieniem,emocji to poszukaj na meczu a papierowych postaci jezeli takowe istnieja to w teatrzyku dla laleczek,Laleczko.A litosc wzbudzasz sama soba i zacznij czytac romansidla z kiosku ruch a pozniej pogadasz z pania ktora Ci to pogonila i zrob cos dla ludzkosci pprestan pisac takie kocoboly i zajmij sie garami w kuchni a nie takimi rzeczami o ktorych niemasz pojecia i ogladasz film zeby cos ze soba zrobic.
PS.
Zobacz ten film jeszcze raz,moze dwa i jak zrozumiesz o co biega to sie wypowiedz na ten temat a jak nie to zamilcz na temat tego filmu.
Ale ten film mówi o głupocie ludzkiej i jej konsekwencjach.A jakby nie wiadomo gwiazdki się lubią mnożyć i dodawać nawet jak ktoś głosuje przeciw,dając jedynki.Trzeba znać podstawy dodawania aby zrozumieć że nie daję się jedynek za film który się nie podoba.Więc proszę się nie dziwić skąd dany obraz ma dużo punktów. Może mieć miliony anty-fanów dających jedynki co w konsekwencji wywinduję film wyżej. :)))
Jak na film biograficzny Blow jest wysłodzony.Nie wierzę by Jung nie miał na rękach krwi.Przy skali tego co robił musiał na rękach mieć morze krwi.Poza tym środowisko mafii tez całkiem przyjemnie zostało pokazane.Film ma pokazać Junga jako człowieka zasługującego na moje współczucie.Ale ja mu jakoś nie współczuję.Bo to drań był.Ma to na co zasłużył.
Jakoś nie zauważyłam żeby ta postać miała wzbudzać współczucie. Film Pokazywał raczej bardzo ograniczonego i pazernego faceta dla którego nic po za kasą i błyszczeniem się nie liczyło. Przynajmniej ja tak to odebrałam. Nawet na nie winne z pozoru pytanie za co siedzisz pada odpowiedź niby bez sensu za morderstwo. Fakt że zacząć się to mogło niewinnie od kilku skrętów.
Ps.A dlaczego niby masz mu współczuć? Przecież ponosi konsekwencje swoich wyborów.
nie. twierdze ze tworcom filmu kilka ewidentnie zamierzonych rzeczy sie nie udalo.
Masz racje że jeżeli chcieli go rozgrzeszyć i wybielić to im się raczej nie udało. Dla mnie Jego historia mówi sama za siebie. Cokolwiek by nie zrobili fakty z jego życia potwierdzają że nie był czystym i jasnym człowiekiem.
co dowodzi tego ze film nie ma zadnego sensu. jesli chciano po prostu przedstawic czyjas historie to mogli zrobic to obiektywnie, bez moralizowania i bez zakonczenia 'nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha'.
pozdrawiam~~
Zauważmy,że pod koniec pokazane jest,że Jungowi nie zależy na pieniądzach.Chce wycofać się z branży.To raczej jego żona jest wredna i chciwa.opuszczają go przyjaciele.córeczka jest przeciw tatusiowi.Niby po co są te zabiegi fabularne,jeśli nie po to by pokazać,Jaki to fajny,wrażliwy facet,ceniący życie rodzinne.Albo ta jego tęsknota za córką.Na prawdę,właściwie to co się go ci federalni czepiają?Jung przecież tylko kokainą handlował:)Dlaczego ci wredni,źli ludzie trzymają tego wrażliwego,kochającego człowieka w zamknięciu?Normalnie aż łezka ze wzruszenia się w oku kręci;)
A teraz na poważnie.Uważam ,że film więcej przemilcza niż mówi,o życiu Junga.Nie wierzę by miał na sumieniu tylko handel narkotykami.Myślę ,że coś więcej.Handel koką ,to nie handel świeżymi bułeczkami.Na pewno nie wygląda to tak,jak było pokazane na filmie.Jakoś dziwnie bezkrwawo pokazana byłą walka o wpływy,czy rynek.Gdyby to był zwykły film sensacyjny,to bym się nie czepiał.Ale to niby biografia jest.A ja nie lubię gloryfikowania,czy wybielania łobuzów.Bo to do niczego dobrego nie prowadzi.
Teraz jak czytam , wasze wypowiedzi to mam wrażenie że być może sam George chciał się wybielić i rozgrzeszyć. Może myślał że córka się do niego odezwie i mu wybaczy? Takie chyba było założenie , no i apelacja w końcu jakoś go mają wcześniej wypuścić. Film jest zrobiony jego punktu widzenia oparty na jego autentycznej opowieści.(to znaczy jednostronnie). Mnie z kolei te wszystkie smutne zdarzenia z matka ,kobietami ,córką i złapaniem raczej potwierdzają że nie był bez winy. Obejrzałam tez wywiad po filmie na dvd i mam swoje zdanie. Dlaczego go trzymają więzieniu bo na to zapracował.Gratuluje intuicji i trzeźwego patrzenia.
Blow to świetny film ale widać jak każde działo nie docenią go ci którzy go nie rozumieją i nie chodzi tu o to czy ktoś jest ograniczony czy nie tylko o sposób odbierania świata, osobiste doznania...i przede wszystkim o to, co poszukujemy w filmie. W tym filmie pokazano świetny kontrast: ojciec kochający swą rodzine ale przez nią nie szanowany tylko dlatego ze nie potrafi zaspokoić ich potrzeb materialnych...Jestem baaardzo pozytywnie zaskoczony Blow'em i moge z całą premedytacją wpisać go w poczet moich ulubionych produkcji. Wg mnie najlepsza kinowa rola Deppa....
Też lubię ten film co nie znaczy że mam rozgrzeszać handlarza narkotyków z tego co robił.Staram się być obiektywna.Fakt ojca miał w porządku przynajmniej na filmie.
sposob odbierania swiata jak dla mnie nie ma tu nic do rzeczy. film jest po prostu zle zrobiony, poza tym jest cholernie nudny.
To teraz Ciebie nie rozumiem , przynajmniej wyjaśnij mi to. Bo jeżeli zrobiono tak aby się podobał to znaczy że zasadniczo powinien to być dobry film.
Mnie się film nie podobał.Mam na myśli tylko to,że jak każdy prawie film ,jest zrobiony tak by komuś się spodobał.A to wcale nie znaczy ze film jest dobry.Zresztą już mówiłem,że ten film to manipulacja.Więcej przemilcza ,niż mówi.
Ale,jeśli Szanownemu Panu film się podobał,ja nic na to nie poradzę.Każdy ma swój gust i wolno mu z niego korzystać.
Obejrzyj sobie,jeśli nie oglądałeś,Requiem dla snu.
To że mi się film podobał nie oznacza że bohater wzbudzał pozytywne uczucia, no a tym bardziej nie wzbudził mojego współczucia dla Georga Younga. Ja film odebrałam jako pokazanie konsekwencji jego wyborów.