Cate świetna, muzyka super! Warto obejrzeć, choć nie każdemu film się spodoba. Allen we wszystkich swoich filmach, zmusza do przemyśleń i to jest ich niezaprzeczalną zaletą. Tym razem też tak jest. Można nie lubić Allena, ale trzeba mu oddać honor za umiejętność kręcenia filmów refleksyjnych.
Dla mnie bardzo miłą niespodzianką było odkrycie, że 'Blue Jasmine' oferuje coś więcej niż tylko fantastyczna pierwszoplanowa rola Cate Blanchett.
Nie jestem wielbicielką Allena, ale tym razem oglądało mi się świetnie - i zgadzam się w zupełności, że muzyka wspaniała :)
więcej o filmie, bez spojlerów => http://filmynakanapie.blogspot.com/2014/03/blue-jasmine-2013.html
Wychowany na Monty Pytonie nie potrafiłem bawić się na filmach Allena, WRĘCZ MNIE NUDZIŁY !!!. A tak prawdę mówiąc to jest on chyba niezrównoważony psychicznie, no bo cóż mogę powiedzieć o człowieku, który adoptuje młodą dziewczynkę by będąc w związku małżeńskim przygotowywać ją wraz z nieświadomą małżonką na przyszłą żonę - ale to taki popaprany ''światek''. Znajomi, którzy wiedzą, że podchodzę do ''twórczości'' Allena jak pies do jeża usilnie ale nie natrętnie namawiali mnie do obejrzenia tego filmu sugerując, że ten Allen to zupełnie nie tamten Allen. No cóż, poskutkowało i jestem im za to wdzięczny, obejrzałem znakomity film, rzeczywiście, nie mający nic wspólnego z jago dotychczasową jałową produkcją. Zastanawiałem się czy to przypadkiem nie film o nim samym bo to film o upadku, o unicestwieniu się. Film o słabej psychicznie kobiecie z paranoidalnym odczynnikiem - pozerce, wiecznej konfabulatorce, o jej życiu w nicości tak bogatej jak i biednej. Cudowny film, cudownie zagrany - czapki z głów. To prawie arcydzieło !!! No Allen, wreszcie coś ci wyszło 9/10 !!!
Tak się składa, że ja również wychowałam się na Monty Pytonie. Uwielbiałam ich oglądać jako dziecko. Jako już dorosła osoba zetknęłam się z filmami Allena, i jakoś zaiskrzyło. Obejrzałam większość jego filmów i naprawdę, zawsze robiły na mnie wrażenie. Może nie w stylu Wow!, ale zawsze zmuszały mnie do refleksji. Tak więc, może uwielbienie i z pewnością sentyment do Monty, nie wyklucza ukłonu w stronę filmów Allena. Podkreślam, filmów, nie jego osoby, która rzeczywiście jest mocno kontrowersyjna.
Dla mnie, z dowcipem w filmach Allena jest tak jak z dowcipem w polskich filmach. Otóż, polskie komedie (szczególnie te starsze) potrafią mnie ubawić do łez a u obcokrajowców nie wzbudzają żadnych emocji i tak jest, u mnie, z filmami Allena a MONT TO MONTY - UNIWERSALNY DOWCIP !!! W kręgu moich znajomych wcale nie jestem odosobniony. Cóżby to było gdybyśmy wszyscy mięli takie samo zdanie - nudno by było, nieprawdaż !? Pozdrawiam !!!
Dokładnie tak! Nie każdego bawi to samo, ale ważne, by umieć o tym rozmawiać, nie obrażając się nawzajem, jak to nie raz obserwuję na forach internetowych. Niektórzy zrywają boki na Jasiu Fasoli, inni na Legalnej Blondynce. Każdy ma prawo do swojego poczucia humoru. Ważne by je mieć! Pozdrawiam :)