PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=657891}
6,9 90 tys. ocen
6,9 10 1 90327
7,0 64 krytyków
Blue Jasmine
powrót do forum filmu Blue Jasmine

nie lubię w filmach dydaktyzmu, że zdrada zła, lewe interesy brzydkie, rodzina najważniejsza, a zemsta wcale nie ma smaku landryn, a to wszystko serwuje Allen w ostatnim filmie. tytułowa Jasmine jest nadętą snobką, pławiącą się w luksusie u boku męża milionera. jest także specjalistką w zamiataniu pod dywan niewygodnych wiadomości - np. że mąż posuwa wszystko co się rusza, a cały boski majątek zawdzięcza podejrzanym biznesom. ale kiedy małżonek oświadcza, że kocha Nastoletnią Francuską Służącą Przyjaciół, i chce rozwodu, Jasmin wpada w szał i postanawia zemścić się, ukarać niewierność, zniszczyć faceta i nastoletnią flamę - donosi służbom FBI o lewych interesach - w ten sposób uruchamia Destrukcje. mąż ląduje w więzieniu, i popełnia samobójstwo, syn odchodzi z domu, i zrywa z nią wszelkie kontakty, fiskus konfiskuje cału majątek, jednym słowem Jasmin zostaje bez dachu nad głową z kilkoma kieckami od Valentino w walizce. wtedy przypomina sobie o siostrze. wyjeżdża do San Francisko i zaczyna porządkować życie. oczywiście nie swoje - tylko siostry. jednym słowem Destrukcja trwa. ale Los jest łaskawy - jeszcze raz częstuje Jasmin wisienką z tortu - spotyka Dwighta księcia z bajki. jednakże traci go równie szybko, jak szybko zaciąga do jubilera, bo jej żywiołem są kłamstwa, udawanie i mitomaństwo, niestety książę nie podziela młości do jasminowego żywiołu. neurasteniczna, zakłamana, próżna Barbi -Jasmin kończy w psychiatryku samotniutka i golutka. mimo fenomenalnej roli Cate Blanchetet -
straszna nuda. nie polecam.

AnnaAgata

Również uważam, że Allen nie zawarł w swoim najnowszym filmie nic odkrywczego, niespotykanego dotąd na dużym ekranie. Na moją ocenę składają się głównie bardzo dobre aktorstwo, zdjęcia i dekoracje. Pod tym względem "formalnym" "Blue Jasmine" stoi na wysokim poziomie. Samą historię, pomimo swojej wtórności, również ogląda się nie najgorzej, a nie można wymagać od twórców ciągłego zarzucania nas czymś nowym. Cała historia kultury i sztuki sprowadza się do podawania na coraz to nowszych talerzach odgrzanych dań, udekorowanych i przyprawionych nieco inaczej.

Jasmine oczywiście jest fałszywą snobką i wampirem energetycznym. W mojej interpretacji tego filmu Allen punkt ciężkości kładzie nie tyle na demaskowaniu tytułowej bohaterki (bo po co wyważać otwarte drzwi), ale na porównaniu jej zachowania do sposobu życia Ginger. Jasmine idzie to celu po trupach, stara się być ślepa na występki swojego męża i dla zdobycia mężczyzny nie zawaha się stać się kimś zupełnie innym - w miejsce szczęścia zaznaje jednak spektakularnego upadku. Ginger jest jej całkowitym przeciwieństwem - nie ma większych aspiracji, idzie po najmniejszej linii oporu, bierze to co jej życie przyniesie. Po namowach swojej siostry widzimy próbuje zmienić nastawienie i raz jeden w życiu mierzyć nieco wyżej. W efekcie doznaje gorzkiego rozczarowania i w jednej z końcowych widzimy ją roześmianą w objęciach Chiliego.

No właśnie - i tutaj jest pies pogrzebany. Postać zapijaczonego mechanika sama w sobie jest niejednoznaczna i nie wiemy, czy okaże się dobrym mężem dla Ginger. Jednakże zakładając wariant optymistyczny - czy Chili jest wymarzonym kandydatem na wybrańca serca? I czy Ginger naprawdę chce z nim być, czy po prostu woli już kogokolwiek niż bycie starzejącą się samotną matką? O ile modus operandi Jasmine jest godny pogardy i potępienia, czy można mieć do kogoś pretensje o to, że pragnie wyższego standardu życia?

ocenił(a) film na 9
Minutus

Hmm, dla zdobycia mężczyzny to ona zachowuje się standardowo - pokazując się kimś innym. To uniwersalne zachowanie kobiet i mężczyzn. Natomiast na co dzień trudno mówić o drodze po trupach; po prostu żyła i zachowywała się tak jak uważała, że kobieta o jej pozycji ma się zachowywać. Była jedną w wielu podobnych żon, podobnych (w swoim środowisku) mężów.
Allen znakomicie pokazał jak taka żona jest bezradna gdy świat się wali wokół. Jak się szamocze i próbuje odnaleźć bez pieniędzy, bez męża i syna (kolejność dowolna); jak beznadziejnie przegrywa.

Minutus

fajne podsumowanie/recenzja; też wydaje mi się, że jedyne co nowego Allan dodał do tej historii to ocena decyzji Ginger; z tego co pamiętam Stella była generalnie zadowolona ze swojego Stanleya (w tej wyciętej scenie widać było jak bardzo pragnęła tego swojego faceta) natomiast Ginger kilkukrotnie pokazuje, że godzi się ze swoim losem bo los jakoś nie chce na jej drodze postawić nic lepszego

ocenił(a) film na 9
AnnaAgata

Właśnie, że nie zamiatała pod dywan sygnałów o zdradzie. Po prostu w nie wierzyła i już; mimo że wszystko na to wskazywało. Dopiero gdy sam mąż przyznał to wprost, zareagowała.