Jaka nędza, powiedziałbym, że to argentyńscy włatcy móch, ale Kędzierski nie tworzył aż takiego shitu. Fabuła to burdel i kiepskie schematy, a tytułowy bohater może być śmieszny pod warunkiem, że jesteście kucami, najlepiej z zeszłej dekady. Jeszcze te wstawki w stylu sin city, omijać szerokim łukiem.