Sześcioro znajomych (trzy pary, rzecz jasna) w domku na odludziu. Slashing zaczyna się dość późno. Z początku nie widać za wiele, z czasem robi się znacznie lepiej. Jednak mogło by być lepiej, gdyby zabójstwa były bardziej krwawe i rozłożone po całej długości filmu, szkoda, bo to mógłby naprawdę dobry slasher. technicznie jest co prawda dość przeciętny, zdjęcia nie powalają, lokalizacja jest jedynie niezła, a muzyka sama w sobie jest zupełnie zwyczajna, ale mimo to klimat jest naprawdę dobry. Deszcz... - on chyba odgrywa tu duża rolę. Zakończenie nie jest jakieś bardzo zaskakujące, choć osobiście obstawiałem inną tożsamość zabójcy. Film jest krótki i ani chwili mnie nie nudził, dobrze się go oglądało, może nawet z raz podskoczyłem, ale ostatecznie nie do końca wykorzystano potencjał i czułem lekki niedosyt. Choć dla fanów slasherów z lat 80-tcyh. Jak widać Meksykom wychodzi to z reguły całkiem ok.