udźwiękowienie było tak beznadziejne, że jakby zebrać do kupy przekleństwa z filmu (te, które zrozumiałam), to i tak nie oddadzą poziomu dźwięku. Oraz dykcja aktorów. Tak męczące, że szanując siebie i swój słuch darowałam sobie obejrzenie do końca.
Co do fabuły: Vega wziął najgłupsze zmyślone historie ze szmatławców typu Fakt czy SuperExpress i pomyślał: zrobię z tego @#$&-(! film! Dno!