https://youtu.be/Efv1e16vurw
Scena wypadku mocna, ale Pan Vega to już chyba tylko pastisz będzie kręcił.
Żeby kręcić pastisz, trzeba mieć pewien iloraz inteligencji i świadomość artystyczną. To zapowiada się niestety na filmowe bagno.
Już nawet nie o to chodzi, że on uderza w służbę zdrowia, która jest jaka jest, ale aż tak zła nie jest; że pokazuje patologię, że się człowiekowi niedobrze robi od oglądania takich rzeczy na ekranie. Raczej o to, że ten reżyser nie ma umiaru, wyczucia, taktu, jest pozbawiony smaku, granic, ale za to mężnie walczy z kolegami po fachu uzbrojony w okrutną głupotę i zbyt duży budżet. Bo nie ma bata, nie ma opcji, nie ma szansy, żeby takie stężenie powaleństwo istniało w jednym miejscu. A już najbardziej z tego wszystkiego śmieszą mnie dopiski "oparte na faktach". Kułwa, no nie.
Co mnie dodatkowo przeraża, to aktorzy, którzy lgną do Vegi: Agnieszka Dygant, którą z czasem zaczęłam bardzo cenić, Janusz Chabior, czy nawet Grażyna Szapołowska, która mimo, że momentami odlatuje prywatnie, to jednak formę na ekranie trzyma.
To się zapowiada na kiepską podróbę Wojciecha Smarzowskiego. Którego filmów swoją drogą też nie jestem w stanie przetrawić, bo oderwane są od ziemi absurdalnie: k u r w u j e się co drugie słowo w dialogu, zbiera się wszystkie patologie w jedną i ta daaaam, mamy film roku według polskich krytyków. A gawiedź się cieszy i mówi: "wreszcie ktoś pokazał prawdę, wreszcie ktoś nie boi się mówić o tematach tabu, wreszcie sztuka na miarę naszych czasów". Naprawdę nie wiem, czemu jesteśmy skłonni przyjmować ciepło takie tandetne gówno i jeszcze obrzucać je nagrodami.
Ja wiem, że filmy mogą opowiadać o fikcji, ba, muszą nawet siłą rzeczy, ale fikcja Vegi to po prostu za dużo. I to widać. I to się wylewa z ekranu. I to jest złe.
A już absolutnym sukcesem są komentarze niektórych orłów pod zwiastunem: "No, ja wiedziałam, że lekarze to patologia, ale że aż taka?". Są ludzie, niestety są, którzy na podstawie tego arcydzieła będą czerpać wiedzę o medycynie. I będą potem opowiadać, jaka to służba zdrowia jest okropna, że ćpają, że sikają do umywalek, że do aborcji namawiają, że piją, w dupie mają ratowanie, a botoks to sobie codziennie wstrzykują.
Fajnie dla Vegi, że mu się udało zrobić intensywny zwiastun i że film (co już można z całą pewnością powiedzieć) bez echa nie przejdzie. Prędzej walnie w nas jakiś meteor. Ale problem mam taki, że nie wiem, czy to pewnego rodzaju sukces twórcy, czy tylko porażka kina.