Dawno nie widziałem tak źle dobranego aktora... Pomijam już fakt, że jego mimika w pierwszej części filmu jest śmieszna.
dokładnie!!! beznadziejnie dobrany, wygląda jak gimnazjalista, totalnie nie pasuje
aktorem jest przecietnym i powiem szczerze jestem zdziwiony ze zaszedl tak daleko podobnie jak Hardy
Akurat Hardy jest bardzo utalentowanym aktorem i jego kolejne filmy to potwierdzają.
Pzdr
Tobey jest świetnym i wybitnym aktorem! Udowodnił to właśnie tą rolą. Potrafi sobie poradzić w każdych warunkach
Jak dla mnie był idealny. Z zewnątrz spokojny, opanowany, grzeczny, ale widać było, że pod tą zewnętrzną powłoką czai się szaleństwo, które tylko szuka pretekstu by się uwolnić. Dlatego np. scenę przy stole podczas urodzin jednej z dziewczynek oglądałem siedząc na krawędzi kanapy.
Zgadzam się. źle dobrany aktor do takiej roli. Po powrocie z wojny zagrał w porządku, chociaż nie zachwycał, ale przed wyjazdem grał tak samo, gdzie powinien być inny (zdrowy). A zwłaszcza skoro był sportowcem i wszyscy go lubili, a grał trochę sztywno.
Przecież to nie była jego pierwsza misja w Afganistanie, więc już jakieś skrzywienie psychiczne było.
ciekawe co by było gdyby obaj głowni bohaterowie dostali odwrotne role i to jake musialby grac wojskowego ktory wraca po wojnie tylko ciałem a tobey byłby tym gorszym bratem ktory sobie srednio radzil w zyciu
Myślę, że Jake lepiej dałby radę. Nie znaczy to, że aktor grający Sama był beznadziejny. Momentami grał według mnie bardzo dobrze :)
moze nie popsul, ale nie moge na niego patrzec bo ciagle widze Pitera Parkera haha! Gdy siedzial w tej dziurze, niestety zaczelam sobie wyobrazac jak rozrywa ubranie, pojawia sie ten niebiesko-czerwony kostium, wychodzi po scianie i wszystkich tych AllahAkbarow obsrawa pajęczyną, co to mnie rozsmieszylo. Natomiast, jezeli chodzi o to jak gra tego po powrocie, mysle ze calkiem spoko, wyglada naprawde tak jakby siadlo mu na psyche...
Ja myślę, że braci dobrali po warunkach. Są po prostu do siebie podobni, twarzą i fenotypem.
Mnie też Maguire irytował, gość ma twarz grzecznego chłopca. Poza tym w całym obrazie zabrakło mi konsekwencji, Sam został potraktowany po macoszemu, wrócił z wojny i zaraz koniec filmu, zmarnowali ogromny potencjał. Można było uzyskać doskonały portret psychologiczny, zamiast tego otrzymałem apatycznego młodzieniaszka z półuśmiechem zakrytym jakimś bliżej nieznanym grymasem.
Masz rację, że Tobey Maguire na pasował do swojej roli. Po prostu nie wyglądał jak żołnierz, dlatego jego kreacja w tym filmie była, moim zdaniem, dość śmieszna. Ktoś już wspomniał Spidermana, i w tej roli Maguire spisał się doskonale jako niewielki, zwinny chłopak. Ale do tej roli zwyczajnie nie pasował.
Zupełnie inaczej Jake Gyllenhaal. Świetnie się spisał jako zagubiony młody mężczyzna, który próbuje naprawić swoje życie. Niesamowita była przemiana, która w nim zaszła, niejako za sprawą córek swojego brata. Gyllenhaal był świetny.
Ile można gadać o tym przeciętniaku Gyllenallu? To już jest nudne. On w każdym filmie ma tę samą minę. Ten sam sposób poruszania głową, ciałem. On nie gra w filmach. On w nich występuje. Zacznijcie oceniać obiektywnie, a nie poprzez pryzmat sympatii.
Właśnie! To samo zauważyłam - choć nie można mu odmówić aktorskiego talentu i ekspresji to fizycznie nie pasował totalnie do roli twardego komandosa. Już by było lepiej jakby z Gyllenhalem się zamienili rolami.
Nie przepadam za nim, ale w tym filmie pasował idealnie
Moment z "I'm drowning, Tommy" był moim zdaniem najlepszym tego przykładem.
Popsuł to według mnie zbyt duże słowo. Od momentu gdu Sam wrócił do domu, Tobey grał świetnie.
Jak parę osób powyżej, uważam, że mimo wszystko pasował do tej roli. Niektórzy z was go szufladkują i przez to oceniają źle, ale praktycznie każdego aktora, który grał w wielkich produkcjach można zaszufladkować, szczególnie, gdy filmy z nim były dobre (jak SpiderMan).
Finałowa scena w domu była mistrzowska, kiedy wpadł w furię i potem przed domem również. Uważam, że Tobey dał z siebie wszystko i udźwignął tę rolę, mimo iż Gyllenhaal jest lepszym aktorem to odstawał od niego niewiele, a z pewnością obaj wypadli w filmie lepiej niż pani Portman.
Mi też pierwsze co rzuciło się w oczy, na początku filmu, to gra aktorska Maguire'a. Mi także nie pasował do tej roli, jednak po powrocie z wojny uważam, że zagrał idealnie. Jego twarz idealnie wyrażała psychiczne rozbicie i szaleństwo. Dopiero wtedy z minuty na minutę zaczęłam dostrzegać to, co dostrzegli w nim producenci. Jednak fakt - pierwsza część filmu nie należała do niego. I też uważam, że film mógł zostać lepiej rozwinięty. Zdecydowanie lepiej wypada Snajper jeśli chodzi o portret psychologiczny.
Tobey był tutaj rewelacyjny, nie rozumiem zarzutów. Szczególnie, gdy bierze się pod uwagę drugą część filmu i powrót z misji. Obłęd miał w oczach, doskonale odegrana psychoza.
Tyle, że obłęd miał w oczach w pewnym stopniu jeszcze przed wyruszeniem na misję... Rewelacyjnie zagraną drugą część filmu psuje zbyt mała kontrastowość z pierwszą
Ja uważam że dobrze dobrali aktora. Moim zdaniem jego delikatność powodowała że te emocje w nim dosłownie buzowaly. Gdyby w jego roli był jakiś typowy maczo to wg mnie nie spełniło by to takiej roli psychologicznej. Jego mimika, zewnętrzny przerażający spokój powodowały że w każdej chwili mógł nastąpić wybuch który wreszcie nastąpił. Jak dla mnie ten film to dobry dramat psychologiczny. Wziął mnie za serce.
To Ci nie pasuje jego wygląd czy aktorstwo? Bo aktorem jest świetnym. Jeżeli tego nie widzisz to jesteś ślepy :)
A tam gadacie jeden i drugi świetnie zagrał.
Jeśli ktoś jest żołnierzem nie musi być od razu 'atletą'.
co wy gadacie; według film zepsuł ale Jake Gyllenhaal, który z u p e ł n i e nie pasował do swojej roli
Chłopie co ty gadasz?! Źle dobrany? Tacy ludzie zwyczajni jadą na wojnę...Źle zagrał? Zagrał rewelacyjnie! Wyjdz z domu i zobacz prawdziwe życie. Chciał byś może aby zamienili braci rolami? Co lepiej Jack by pasował? Właśnie nie. Świetnie zrealizowane postacie. Normalny chłopak pojechał na wojnę a fajny i przystojny brat jest przegrywem takie jest zycie.