PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=653727}
7,0 61 393
oceny
7,0 10 1 61393
6,5 33
oceny krytyków
Brooklyn
powrót do forum filmu Brooklyn

... że nie oprze się pokusie i zostanie w Irlandii, tak jej już życie poukładali, że mało kto by wrócił na obczyznę ... ale cieszę się, że wróciła do tego włocha - przeurocza para :)

DoloresBrunilda

mi się wydaje,że gdy za niego wcześniej nie wyszła to by nie wróciła. w domu miała matkę, pracę, przyjaciół i potencjalnego faceta, z którym na bank by była. ale i tak jestem za shipem ona i ten włoch. może nie kochała go tak mocno jak on ją i ogólnie ta odległość, tęsknota do tego wszystkiego, ale męża kochała i go wybrała. i dobrze ;)

youarenotalone18

mam wrażenie że wróciła wyłącznie przez to, co jej stara raszpla wytknęła. chciała uniknąć wstydu gdy całe miasto się dowie o jej zamążpójściu i po prostu mieć święty spokój. więc też myślę, że gdyby nie ślub to by została.

użytkownik usunięty
SixteenJones

tez tak mysle

SixteenJones

dokładnie

ocenił(a) film na 7
youarenotalone18

Czy nie sądzicie, że sugerowanie szybkiego małżeństwa jako przyczyny powrotu byłoby obelgą dla tej historii? Zwłaszcza przy tak silnym zakończeniu. Ten film dobrze zrozumie tylko ktoś, kto sam przez to przeszedł. Ja sympatyzowałem z wyborem bohaterki i ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, że wróci. Jej historia to także moja historia.

ocenił(a) film na 7
DoloresBrunilda

No, a ja się nie mogę zgodzić. Mnie bardziej pasował do Ellis rudy Jim, Irlandczyk. Uważam, że Ellis musiała wrócić do USA z powodu małżeństwa, bo nie miała w sumie innego wyjścia. Natomiast było w filmie kilkakrotnie sugerowane, iż chciałaby cofnąć czas, żeby móc zostać w Irlandii. Rozpisałam się już na ten temat w innym wątku na forum, także zainteresowanych zapraszam do lektury:)

ocenił(a) film na 8
Naethalee

tak też właśnie myślę ... gdyby nie to małżeństwo nie wróciłaby. No bo jakby miała się związać z tym Irlandczykiem skoro już była mężatkom,gdyby się przyznała nie chciałby z nią być i zostałaby sama wystawiona na plotki mieszkańców tego małego miasteczka. Tego się nie dało odwrócić, poza tym miała niemiłe spotkanie z tą swoją byłą pracodawczynią z piekarni, która już wiedziała wszystko i to był ostateczny impuls do powrotu bo wieść rozniosła by się bardzo szybko. Musiała zachować twarz. Tu postąpiła rozsądnie. Nie dziwię się dziewczynie, że mogła nie chcieć wrócić, tu miała swój dom, rodzinę, przyjaciół - była u siebie, a tam obczyzna, tęsknota i niepewna przyszłość. Dodatkowo spadło to wszystko na nią: możliwość pracy zarobkowej, fajny facet z przyszłością i stabilnością nic tylko ułożyć sobie dobrze życie .... Ale ... wcześniej też się zakochała i w sumie chłopak też nie był zły. Stanął na wysokości zadania i zaproponował jej wspólne życie zapewniając bezpieczeństwo i przyszłość. Tak czy siak dobrze wybrała.

ocenił(a) film na 6
DoloresBrunilda

A mnie się wydaje że nawet gdyby nie wyszła za mąż za Jima to i tak wróciłaby do Stanów. W rozmowie z panią Kells sama przyznaje że zapomniała już dlaczego wyjechała.Nie tylko ze względu na brak pracy ale również zaściankowość, plotkowanie i tą małomiasteczkową atmosferę.

ocenił(a) film na 9
ppat

Ja uważam, że wróciła nie tylko ze względu na małżeństwo. Właśnie tak odebrałam morał tego filmu. Ellis wyjechała, by szukać innego życia. Życia, którego nie mogłaby dostać w Irlandii i dobrze o tym wiedziała. Zaryzykowała i skoczyła na głęboką wodę, do nowego świata, w którym musiała wszystko poukładać sobie na nowo i było to bardzo trudne. Po pierwszych chwilach słabości, żalu i tęsknoty za domem udało jej się przełamać barierę i stanąć na dobrej drodze do zagnieżdżenia się w USA. Wtedy wróciła do Irlandii. Na pewno cudowny był dla niej powrót na stare tereny, gdzie wszystko zawsze jest takie samo. Jednak szybko wpadła w starą rutynę. Małostkowe życie wciągnęło ją z powrotem. Na szczęście nadal pamiętała, że jest to życie, którego nie pragnie, przed którym wcześniej uciekła. Dlatego musiała z jeszcze większym trudem przełamać barierę i znów wyjechać do Ameryki, gdzie jej plany miały szansę zostać zrealizowane.
Jeśli chodzi o Jima, to ja nie widziałam pomiędzy nimi żadnego uczucia. Myślę, że Ellis lubiła go, ponieważ był po prostu typowy i dawał jej takie poczucie bezpieczeństwa, które jest charakterystyczne dla domu rodzinnego, czyli jej Irlandii.

ocenił(a) film na 6
always_hungry8

A jakie ona pragnie mieć życie w Stanach u boku takiego mężczyzny? Jakie on może jej zapewnić bezpieczeństwo? To, że ma plan na życie w postaci "zbudujemy 5 domów na polanie, ja się zajmę hydrauliką, brat stolarką a Ty papierkową robotą" nie oznacza, że to wypali. I niestety Elis jest zwyczajnie głupia. Wcale nie kocha tak mocno swojego Włocha, po prostu on był jedyną osobą którą mogła zająć sobie myśli, była dla niej miła i się starała. Ale prawda jest taka, że za parę lat różnica w wychowaniu, wykształceniu i w ogólnych poglądach stanie się nie do wytrzymania. A Elis, gdy będzie rano wstawać, na widok uśmieszku jej "ukochanego" będzie wymiotować.
Różnicę pomiędzy Włochem a Irlandczykiem da się wyczuć na odległość (m.in. podczas rozmów z Elis).
Moim zdaniem, jedynym powodem, dla którego Elis wróciła był fakt, że ta stara wiedźma rozpowiedziałaby wszystkim, że dziewczyna zostawiła w Stanach męża, a uwodzi już drugiego. I robi mi dodatkowo nadzieje. Sprawiłoby to, że stałaby się ona pośmiewiskiem. Poza tym może przypomniała sobie, że faktycznie powinna wypełniać obowiązki wobec wybranka, którego zaślubiła. Tylko, że po czasie pewnie i tak on by ją zostawił, bo widziałby, że jest nieszczęśliwa.
Dlatego ani trochę nie kupuję tego ckliwego zakończenia, bo gdy ślepe zauroczenie minie, Elis będzie strasznie nieszczęśliwa.
Poza tym z zachowania Elis w Irlandii da się wywnioskować, że nigdy prawdziwie nie kochała Włocha i już prędzej zaakceptowałabym wersję, że musi wracać, bo wzięła ślub i ciężko byłoby to odkręcić niż to, że wraca, bo Włoch jest miłością jej życia.

ocenił(a) film na 7
Georgiana_

Zgadzam się z każdym twoim słowem @Georgiana_. Miałam się nie powtarzać, ale co tam. Podsyłam linka do mojej wcześniejszej wypowiedzi na forum. Tam dokładnie analizuję zachowanie Ellis w Irlandii oraz jej stosunek do Tony'ego. Zachęcam do lektury/dyskusji.

http://www.filmweb.pl/film/Brooklyn-2015-653727/discussion/Film+o+%28pochopnych% 29+decyzjach+-+mo%C5%BCliwe+spojlery,2738254

ocenił(a) film na 6
Georgiana_

Zakochana osoba zawsze jest przerażona i nękana wątpliwościami ze strony swojego rozsądku, bo przecież od zawsze mówi się, żeby mieć głowę na karku i nie dać się wieść uczuciom, bo można na tym się przejechać. A tutaj miłą niespodzianką jest fakt, że film ukazuje (według mnie) uniwersalną prawdę mówiącą o tym, że to serce ma racje i serca powinno się słuchać. Ellis wyraźnie brała pod uwagę pozostanie w Irlandii, jeśli nie w praktyce, to chociaż w samej teorii na zasadzie gdybania. Serce jednak szybko się odezwało, przypomniało o tym czego chce naprawdę, po co wyjechała i do czego chce wracać. Osobiście kupuję zakończenie w 150%! Nie zdziwię się jak ktoś pomyśli inaczej, bo historia jest troszkę naiwna... Ale pięknie naiwna.

ocenił(a) film na 7
Georgiana_

Oj, oj typowa kobieta - materialistka. Tylko "bezpieczeństwo" i "plan na życie". Pod tym kątem dobierać mężczyznę.
Dla mnie kobieta może być nawet bezrobotna.

Ps. Bohaterka poszła za głosem serca (marzeń) i dobrze zrobiła.

Ahmed_1

zgadzam się, zimna kalkulacja

użytkownik usunięty
Georgiana_

Mozna kogos kochac prawdziwie a i tak pokochac druga osobe. Ale fakt w tej historii zadnej wielkiej milosci nie dostrzeglam do zadnego z nich.

Georgiana_

całkowicie się z Tobą zgadzam, powinna zostać z Jimem

ocenił(a) film na 10
always_hungry8

Dla mnie jej powrót do Ameryki był czymś oczywistym. Od razu chciała wracać, tylko nie rozumiem, dlaczego nie powiedziała swojej matce o zamążpójściu. Po prostu całe otoczenie w Irlandii chciało ją zatrzymać, myślę, że ze względu na matkę. To jest również inny objaw tej zaściankowości, ludzi martwią się o siebie nie chciano, żeby jej matka była samotna. Ale Ellis już "zasmakowała" Ameryki, zobaczyła jak tam jest, według mnie bardzo ją ciągnęło z powrotem, ale dylematem była matka (Czy ją zostawić?). Kochała Irlandie i tęskniła za nią, ale już tam nie pasowała. W jednej z ostatnich scen sama stwierdza, że tak na prawdę Irlandia jest na Brooklynie… przecież pełno tam Irlandczyków. To tak jak na przykład młodzi wyjeżdżają do dużych miast na studia z małych miejscowości czy wiosek... Często nie wyobrażają sobie powrotu. W Ameryce miała już męża, już zaznała innego życia… zobaczyła to pole… :P, miała więcej perspektyw. Tam była dla niej przyszłość. Ameryka ciągnie z powrotem! Ostatnie zdanie filmu mówi o tym wyraźnie "Zrozumiesz... tu jest twoje życie"...

ocenił(a) film na 8
always_hungry8

Mam bardzo podobne odczucia :)

ocenił(a) film na 7
ppat

Dokładnie. Jest w filmie wprost powiedziane kiedy rozmawia ze swoją byłą szefową, niezłą żmiją by the way, że "już zapomniałam jakie jest to miasteczko". Zaściankowe,z całą masą konwenansów i plotek. Konserwatywne i trochę zacofane.
Po czym na końcu jak pociesza i radzi dziewczynie na promie, która była dokładnie w tej samej sytuacji i miejscu jak ona na początku, że po rozpaczy wschodzi słońce i poznajesz kogoś, z kim nic się nie łączy i nie masz nic wspólnego, ale to jest właśnie cudowne!

Jak dla mnie dobrze wybrała. Dom jest tam, gdzie Cię kochają.

użytkownik usunięty
Monika_2000

No w Irlandii akurat tez ja kochali

ocenił(a) film na 7

jakoś tego nie było widać jak wróciła na "stare śmiecie". Zwłaszcza po matce, która sobie nie radziła sama ze sobą.
Jedyną osobą jej najbliższą, która ją wspierała do końca, była jej własna siostra.

ocenił(a) film na 8
ppat

Dokładnie uważam tak samo. Miała zawahanie aby zostać w Irlandii. Praca, matka, przyjaciele i chłopak z dobrego domu. I ta presja ze strony wszystkich. Ale sytuacja z jej poprzednią przełożoną otworzyła jej oczy dlaczego chce wrócić do USA. Nie tylko ze względu na fakt ze ma męża.

ocenił(a) film na 7
DoloresBrunilda

Tylko po co robiła nadzieje temu farellowi ? Podłość. Ale takie są kobiety :D

ocenił(a) film na 10
Meija17

No takie jest życie, robiła mu nadzieję, ale trzeba zauważyć, że chciała od razu wracać do Ameryki. Jim o tym wiedział, starał się ją zatrzymać, ale się nie udało... zdecydowało serce :)

ocenił(a) film na 8
TrafionaPanna

Ja uważam ze rozwkitla dzieki Włochowi, gdyby nie on, jim by sie w niej zauroczyl, byla piekna dzieki temu, że Włoch zobaczył w niej piękno, to on rozpalił w niej ten blask i temu do niego wrocila, teraz wszyscy ją szanowali, bo dzieki tamtemu stala sie pewna siebie i piekna, teraz latwo bylo sie w niej zakochac. Przedtem? nikt jej nie zauwazała, byla szara myszką, jak sama mowila przedtem nie bylo tam dla niej miejsca

ocenił(a) film na 10
marianna_p

Myślę, że pewność siebie nie zyskała TYLKO dzięki włochowi. Po prostu uwierzyła w siebie, bo dała sobie radę w zupełnie nowym miejscu. Zaczęła układać sobie życie nie tylko dzięki miłości, ale również przyjaźniom, szkole itp. :)

ocenił(a) film na 8
TrafionaPanna

nie tylko, choc nim go poznala praca ani kolezanki nie dawaly satysfakcji:)

ocenił(a) film na 8
marianna_p

świetna odpowiedź nie wpadlam na to :) rzeczywiście, coś w tym jest, wczesniej wszyscy mijali ją obojetnie, nikt nie zwracał na nią uwagi a i sam Jim był związany z kimś innym

użytkownik usunięty
TrafionaPanna

Mysle ze nie serce akurat

ocenił(a) film na 9
DoloresBrunilda

Eee, pewne było że wróci, skoro z Tonym wzięła ślub przed wyjazdem, a Tony okazał się być dobrym chłopem, który nawet nie spojrzał na inną kobietę pod nieobecność żony. Gdyby zdecydowała się zostać w Irlandii, 99% widzów znienawidziłoby ją, a to nie jest historia, podczas oglądania której mamy nienawidzić bohaterki :)

ocenił(a) film na 6
Sqrchybyk

Myślę, że są tu fanki Gleesona;)

ocenił(a) film na 7
Sqrchybyk

@Sqrchybyk - świetnie to ująłeś:P. Ja chyba byłabym w tym 1%, ale generalnie prawdę prawisz :P

ocenił(a) film na 9
Naethalee

Dzięki :)

Sqrchybyk

raczej 50/50

ocenił(a) film na 9
annikki27

Nie ;)

DoloresBrunilda

A ja myślę, że dylemat nie dotyczył ani jednego, ani drugiego pana. Ona po prostu zdała sobie sprawę, że kocha Amerykę i to ją wybrała.

ocenił(a) film na 6
rebel55

Powrót do Stanów trzeba zawdzięczyć starszej Pani

użytkownik usunięty
rebel55

I podsumowalas / -les ! :)

ocenił(a) film na 9
rebel55

Ja też tak sądzę, że wybrała to co kochała , a nie słuchała tej starej raszpli :)

ocenił(a) film na 9
Diablicaaa

Ja myślę, że dobrze zrobiła, że wróciła do Ameryki, to tam rozkwitła i poznała męża. W Irlandii życie chcieli jej układać inni- matka, przyjaciółka, ta starsza pani ze ślubu (nie pamiętam kto to :P), Jim. Nie wiem co ja bym zrobiła na jej miejscu, ale wydaje się, że lepiej iść do przodu niż wracać do tego co było

użytkownik usunięty
DoloresBrunilda

A ja mialam nadzieje ze zostanie :/

ocenił(a) film na 6
DoloresBrunilda

Jak dla mnie to co w sumie szkodziło gościowi od castingu wziąć aktora z 5 cm wyzszego? Od razu bylby inny odbiór :-)
Co do kluczowego dylematu to przypuszczam, że gdyby nie wymuszony emocjonalnym szantażem ślub, który co gorsza się wydał, to by nie wróciła. To nie jest światowa dziewczyna. W ciągu tych wszystkich miesięcy (roku?) nie wyszła poza bezpieczny krąg irlandzkiej parafii, a gdyby ksiadz nie zmusił jej do nauki to by w ogóle siedziała w domu, zresztą w ciągu całego semestru nawet się z nikim nie zakolegowała. Gdyby nie zmusiły jej okoliczności toby nawet nie spróbowała innego jedzenia. Na dodatek malomiasteczkowe wychowanie wylazło i laska potrafi sie definiować wyłącznie przez mężczyzn: Tony, Jim, ksiądz i ten facet z firmy rachunkowej mówią jej co ma robić. Rozumiem, że historia rozgrywa się 60 lat temu, ale nakręcono ją w zeszłym roku i z perspektywy obecnych czasów ciężko polubić taką miągwę. I to jest, moim zdaniem, kluczowe. Nie wybrała kraju , ani perspektyw, tylko faceta. Według mnie z obowiązku i strachu, że sprawa się rypnie, zdecydowała się wrócić do gościa, który nie dość, że za niski to jeszcze fatalny w łóżku i prowadzić za darmo rachunkowość dla jego hipotetycznej firmy. Myslę, ze słowa laski w kiblu, że za parę lat będzie się dobijać do lazienki, którą okupuje damski bokser z włosami w uszach, okażą się prorocze, bo dziewuchę ze wsi wygonisz, ale odwrotnie już nie tak łatwo. A moral z tego filmu jest taki, że każdy z kompletem chromosomów XY powinien Bogu dziekować, że żyje teraz, a nie 60 lat temu.

ocenił(a) film na 7
e_wok

"fatalny w łóżku"? przypominam, że to byli bardzo młodzi ludzie, więc zapewne to był jego pierwszy raz. poza tym... masz straszne podejście do świata.

ocenił(a) film na 8
DoloresBrunilda

Ja przez chwilę myslałam, że w ostatniej scenie samochód potrąci Tony'ego, poważnie ;)

ocenił(a) film na 7
DoloresBrunilda

A jak dla mnie to był film o zrozumieniu, że pewne rzeczy się nie zmieniają. Ona nie chciała zostawać w Irlandii, ale trochę oczarowało ją "odmienione" miasteczko. Nie było ono jednak tak naprawdę odmienione, tylko ona była inna. Ponieważ zdobyła wykształcenie, znalazła się dla niej praca, której wcześniej nie było, a dzięki zarobionym pieniądzom, radom od "miastowych" koleżanek i miłości zaczęła o siebie dbać, nosić lepsze ciuchy, więc i chłopak się w Irlandii znalazł. Wszystko wydawało się lepsze tylko dlatego, że wyjechała. Gdyby została, byłaby dalej szarą myszką pracującą w sklepie. Jego właścicielka strąciła jej po prostu z nosa różowe okulary i dzięki temu Ellis przypomniała sobie, dlaczego wyjechała i że takie miejsca się nie zmieniają. Wybrała mężczyznę, którego kochała, dzięki któremu (pośrednio) była tym, kim jest i życie, które mogło jej coś zaoferować. Jak dla mnie pozostanie w miasteczku rozważała tylko ze względu na matkę. Gdyby pobrała się z Jimem, byłaby blisko, miała pieniądze... Ale wybrała nowy dom w Stanach. Zresztą, na końcu jasno o tym mówi, radząc tej dziewczynie z promu.

ocenił(a) film na 8
manowce

super odp

ocenił(a) film na 6
DoloresBrunilda

Film pokazuje, typowo: serce nie sługa. Mimo wręcz idealnego kandydata w swojej ojczyźnie i tak wybrała tego, którego kochała i nic nie mogła na to poradzić bo tak jej podpowiadało serce. Film, który doskonale przypomina by nie kierować się tylko i wyłącznie racjonalnym i praktycznym myśleniem ale by iść za głosem serca, które nie zawsze wskazuje tą drogę, którą by się oczekiwało i której oczekiwali by inni. Inny morał nie zważać na to co mówią inni o naszym życiu, i jak inni chcieli by ono wygladało. Film dobry.

ocenił(a) film na 8
DoloresBrunilda

decydująca scena moim zdaniem to ta, gdy była pracodawczyni próbowała ją szantażować, wyszło jej tylko "na dobre"

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones