Dojrzałości? Według mnie nie, chociaż może to zależy od perspektywy. Oddanie dziecka to według mnie po prostu unikanie odpowiedzialności. W końcu to nie było niepokalane poczęcie, tylko konsekwencja bezmyślnego seksu w młodym wieku. Może to hipokryzja, szczególnie że pochodzę z tego samego pokolenia, ale w moich oczach Mary zachowywała się skrajnie nieodpowiedzialnie (szczególnie że jest dobrze sytuowana i może bez problemu utrzymać dziecko). Darnella zresztą opowiedziała jej swoją historię kiedy oddała dziecko do adopcji i w rezultacie tego żałuje. Dziewczyna nie wyciągneła z tego żadnych wniosków...czy to dojrzałośc? Brakowało jej miłości ze strony rodziców i uciekła z domu. OK. Ale zatrzymując się u Darnelli dała jej nadzieję jakby naprawdę miały stworzyć razem rodzinę. Darnella wydaje się troche niestabilna emocjonalnie, rozbita tym że została sama i nie ma żadnych bliskich dlatego pojawienie się Mary tworzy jej tę iluzję, a dziewczynie nie przeszkadza to że mąci kobiecie w głowie. Kupowanie wyprawki dla dziecka, snucie planów na przyszłośc to wszystko skończyło się razem z pojawienie rodziców Mary.

ja tutaj widziałam niestety więcej niż jeden nierealistyczny moment :(
UWAGA SPOILER
- scena porodu w stajence w Wigilię o.O
- scena godzenia się Mary z decyzją, gdy leży na łóżku i grane jest "Alleluja" i magicznie odchyla "szatę"
- to sztuczne światło nad głową Mary za każdym razem po narodzinach dziecka
- żegnanie się pracowników szpitala, gdy dziecko wraz z rodzicami opuszczało szpital
itd
szkoda bardzo, bo początek filmu bardzo mi się podobał: ciekawe postaci, dobry humor, nietuzinkowy film. aż tu nagle po pierwszej godzinie film zaczął się psuć i pojawiły się te wszystkie odniesienia maryjne... pierwszą godzinę filmu oceniłabym na 8,5 ale druga wszystko zepsuła :(