Witam,
moja przygoda z Bulgarskim zaczęła się nieszczególnie, mianowicie za pierwszym razem zupełnie mnie nie przekonał, zaś moi kumple już pismo nosem czuli, że hit się szykuje. Nastąpił drugi raz, tym razem po odpowiedniej zaprawie i... się zakochałem :) . Od tamtej pory film ten oglądam przy każdej możliwej okazji: jak jestem trzeźwy - oglądam Bulgarski Pościkk, jak jestem trzeźwy inaczej - oglądam Bulgarski Pościkk, jak mam doła - oglądam Bulgarski Pościkk, jak mam świetny humor - oglądam Bulgarski Pościkk. Po tylu razach tekstów nauczyłem się praktycznie na pamięć, a nadal z zapartym tchem oczekuję, aż uczynny przechodzień pouczy leżącego w wypożyczalni nieszczęśnika, że "tu się pożycza, a nie leży". Film absolutnie wybitny, choć bardzo specyficzny i tylko dla hmmm... "koneserów". Jako prawdopodobnie jedyny na FilmWeb ma ode mnie równiutkie 10/10. A dla Z.F. Skurcz ogromne gratulacje.
Pozdrawiam