Film jest całkiem w porządku, aktorzy też, sama fabuła dobra, ale zauważyłem coś po około 40 minutach filmu.. Film stał się po prostu denerwujący i nudny, ale nie można powiedzieć, że film jest zły. Można obejrzeć, aczkolwiek żadna rewelacja.. 5/10
Miałem to samo odczucie
dokładnie bardzo przeciętny. Gdyby nieciekawość co pokaże Louis C.K. nie zabrał bym sie za ten film , Louis C.K.nie pokazał za wiele ....
ostry minus za watek romantyczny. Brzydki facet zakochuje się w ładnej kobiecie. Odkrywa, że jest pusta. Zamiast sobie poszukać wartościowej laski odbija ja z rąk przystojnego faceta w dniu ślubu...trochę słabe. Pomijać ten wątek jest ok. Szczere rozmowy bohaterów są warte obejrzenia.
to samo miałam napisać
Dokładnie po 40 minutach, z komedii robi się coś dziwnego. Pal licho kwestie religijne Gervaisa, najciekawszym dla mnie była płynność, kiedy nie do końca wiadomo, czy po istnieniu kłamstwa w ich świecie, mówią prawdę czy jednak kłamią. Nie podoba mi się natomiast, że wychodzi na to, że bez kłamstwa nie można się obejść, a to już przykra konkluzja. Po co ma się z kimś być, jeśli to ma być oparte na kłamstwie, no ale faktycznie obejrzeć można i pośmiać się też.
I to nie do końca jest tak po co z kimś być bo to nie o to chodzi. Kłamstwa pozwalają normalnie funkcjonować w życiu jak i w samym związku.
Kobieta(lekko przy kości) nie chce usłyszeć w odpowiedzi na pytanie:
- czy uważasz jestem troszke gruba?
krótkiego tak, woli usłyszeć:
-nie kochanie, nie uważam żebyś była gruba
To takie zakłamywanie rzeczywistości ale to wszystkim służy. Kobieta ma podbudowaną samoocene czuję się seksownie w swoim ciele przez co i jest seksowniejsza a mężczyzna(jeśli mu oczywiście nie przeszkadza ta lekka otyłość) ma spokój i seksowniejszą kobiete (bo to normalne jest że grubsza kobieta pewna swej seksualności jest o wiele seksowniejsza w realnym świecie niż chuda zgrabna i atrakcyjna kobieta która nie czuje się dobrze w swoim ciele)
jeśli kobieta by mnie zdradziła po pijaku czy narkotykach w chwili słabości, sfustrowana życiem i jakąś sytuacją w związku to ja bym tego nie chciał usłyszeć. Jeśli byłbym w szczęsliwym małżeństwie i po 15 latach kobieta by mnie zdradziła w ten sposób a potem dalej byśmy żyli wspaniałym życiem małżeńskim to dla dobra dalszej dobrej kondycji związku lepiej żebym tej prawdy nie usłyszał. A ty jako że zdradziłaś duś to w sobie. Popełniłaś błąd musisz to gorzkie piwo wypić sama. Mi taka prawda jest do niczego nie potrzebna
Oczywiście zawsze powiem że chce usłyszeć prawde obojętnie jak bolesna by nie była jednak w głębi duszy wcale nie chce jej usłyszeć i wolałbym usłyszeć kłamstwo zamiast tej prawdy.
Podobnie gdy spytam o to z lioma mężczyznami spała. Powiem: koniecznie powiedz mi prawde obojętnie jakaby to liczba nie była ale naprawde chce usłyszeć liczbe z zakresu 1-5 nawet jeśliby miało to być kłamstwem. Postaraj się żeby brzmiało wiarygodnie i kłam. Dla dobra mojego i związku. Nikomu krzywdy nie robisz.
Te wypowiedzi brzmi zbyt osobiście i nie mają zbyt wiele wspólnego z filmem, który już ledwo pamiętam. Może i nie da się wg Ciebie funkcjonować na co dzień bez kłamstwa, a jednak wielu ludzi chce znać prawdę, pomimo konsekwencji. Ja wolę szczerość, temat uważam za zamknięty.
- nie robić ze związku szmaty i szczerosć na pierwszym miejscu
- przyjaciołom pomagać bo się ich ma na całe życie i to najbliższe osoby na dobre i na złe
- słowa zawsze dotrzymywać żeby nie robić z gęby cholewy. Jak coś mówie to obietnicy dotrzymać
Problem się zaczyna jak zaczynasz dorastać i to nie inni bliscy tobie ludzie ale to ty łamiesz te zasady. Z różnych powodów. Nigdy prostych bo nic nie jest czarno białe tylko jest tysiąc odcieniów szarości. Zastają cie sytuacje z których nie ma dobrego wyjścia. Zaczynasz na swoim przykładzie widzieć miejsca w życiu w których obojętnie jakiej drogi nie wybierzesz będziesz skończonym frajerem/frajerką co łamie własne sztywne zasady, których obiecała sobie się zawsze trzymać - co by się nie działo. Ale się nie da. I zaczynasz rozumieć że czasem inni na twojej drodze też nie mieli wyjścia. Zaczynasz być wyrozumiała dla wad innych. Wtedy nadchodzi dorosłość i młodzieńcze ideały umierają.
Smutne ale nieuchronne. Każdy dociera do tego miejsca. I to nie jest moja opinia. Tak po prostu jest - porozmawiaj o tym ze starszymi osobami bardziej doświadczonymi życiowo od ciebie.
Luja wiesz o moich doświadczeniach. Idź być zawiedziony z siebie z dala ode mnie. Nie będę sobie zawracać głowy dalszymi Twoimi wypowiedziami. Ty masz swoje zdanie, ja swoje i niech tak zostanie w ciszy w eterze, ten portal już i tak jest zaśmiecony trollowymi dyskusjami, nie są mi potrzebne życiowe mądrości z filmwebu (sorry, guys, nowe profile!).