Początkowo nie miałam ochoty nawet na to spojrzeć, ale gdy zobaczyłam Gemmę, Nelia Jordana oraz samą tematykę to stwierdziłam, że mogę dać filmowi szansę :) Nie mogę się już doczekać.

Też czekam z niecierpliwością :)
I może nie wszystkie filmy Jordana trafiają w mój gust, cenię go jednak jako reżysera. Do Byzantium szczególnie zachęciła mnie obsada i to, co zobaczyłam w zwiastunie.

Szkoda, że z tłumaczeniem poczekamy sobie do lipca :( Pocieszam się, że to tylko dwa miesiące z kawałeczkiem.

dziękuję za naprowadzenie za ten film. Jeśli film będzie taki jak zapowiedź to może to być perełka:)

:)
Jeśli chodzi o postać wampira w kinie, rok 2013 może się okazać prawdziwym renesansem gatunku.

Dokładnie :)

Co ciekawego wyjdzie w 2013 oprócz byzantium i bodajrze czegoś Jarmusha ?

Do "Byzantium" Jordana i "Only Lovers Left Alive" Jarmuscha trzeba też dodać "Kiss of the Damned" Xan Cassavetes - film co prawda z 2012 roku, ale wszedł do dystrybucji w 2013; film w "starym" stylu, znanym chociażby z "Zagadki nieśmiertelności".

o tym Kiss of the Damned nie słyszałem a zapowiada sie ciekawie dzięki za info

W 2013 roku pojawi się też "Crimson Winter" Bryana Ferritera. Zwiastun jest już na youtubie.

renesansem gatunku?? no chyba jeśli ktoś lubi bajeczki typu zmierzch... to wtedy będzie miał nowa historyjke z kilkunastoma filmami jesli się przyjmie choc po ostatniej roli saoirse w host to bym się dużo nie spodziewał...renesans nadejdzie gdy powróci snipes w blade 4 ;) a w zasadzie "jeśli" powróci bo nie wiadomo co z jego forma po odsiadce

Może ktoś tu lubi Zmierzch, kto wie... Bez obrazy, ale ja akurat nie lubię.

Jak dotąd, słowo na literę "Z" w tym temacie nawet nie padło, ale, jak widzę, prędzej czy później musiało nastąpić łaskawe "objawienie". Otóż Zmierzch to głupiutki film dla dzieci/młodzieży, która dopiero wyrabia swój gust, i ze Zmierzchu prędzej czy później wyrośnie - jak dorośnie. Dlatego w temat nie wnikam.
Lepsze filmy o wampirach powstawały też na długo przed Blade'em, który wcale nie był żadnym odkryciem gatunku, ale sensacyjnym gniotem dla tępaków żądnych szybkiej muzy, szybkiej akcji, łatwo przyswajalnej fabuły i prężenia jaj przed lustrem; wampiryczną miernotą końca lat '90.

W przypadku Neila Jordana nie ma mowy o "bajeczce", ale żeby wypowiadać się o jego filmach należałoby wpierw zapoznać się z jego filmografią. Bo twórca "Towarzystwa wilków" nawet z baśni Grimmów potrafił wycisnąć symboliczną kwartę wysokojakościowej krwi.
Akurat w tym filmie najwięcej ma do powiedzenia reżyser, Jordan, lub reszta wyśmienitej, bardziej doświadczonej obsady niż panna Ronan. Jedna aktorka filmu nie czyni.

Według mnie Blade jest taką właśnie bajeczką dla dużych chłopców z małym rozumkiem. Kiczowaty serial, który właśnie czeka na czwarty odcinek.

Mam nadzieję, że ten film (Blade 4) nigdy nie powstanie. Bo jeśli będzie inaczej, nie ma mowy o jakimkolwiek renesansie. Będzie to tylko kolejny gwóźdź do trumny gatunku.
Komuś się chyba bajki pomyliły.

dokładnie jak można w ogóle porównywać "Blade" i "Wywiad z wampirem". Te dwa filmy to nie ta sama półka. Wywiad to klasyka , po tym filmie nie powstało nic godnego uwagi w tym gatunku. Jeszcze ""Underworld" się obroni, reszta niestety nie, zwykła "krwawa sieczka" i bajki....Dziwi mnie, że nikt nie zabierze się za resztę książek Anne Rice, albo "Historyka", który napisała Elizabeth Kostova.

To co napisałaś jest ciekawe - dlaczego nikt nie wziął się porządnie za powieści Anne Rice po rewelacyjnej adaptacji jakim był Wywiad z Wampirem? Przeczytałam większość jej książek i prawie wszystkie doskonale się nadają na scenariusz filmu. Ale jest jeszcze Queen of damned - próba przeniesienia na ekran kontynuacji losów Lestata, retrospekcji jego "życia". - raczej dużo gorsza niż wyrafinowane dzieło Jordana. A Witching Hours? Moim zdaniem całkowicie idealne na film, a może serial - teraz akurat mamy coraz większe sukcesy seriali, równie wartościowych i pasjonujących jak pełnometrażowe filmy.

hehe blade z części na część była coraz gorsza a nigdy nie był to film wysokich lotów... Snipesa chyba zakneli właśnie za tę rolę :)

Z dnia na dzień "Byzantium" zbiera coraz gorsze oceny na Rottentomatoes - obecnie ma tylko 58% pozytywnych recenzji, co daje filmowi status "Rotten". Nieco lepiej jest na Metacritic - 66 na 100 punktów, co kwalifikuje się jako "Generally favorable reviews". Obraz filmu, wyłaniający się z recenzji jest średnio zachęcający: postać grana przez Ronan jawi się jako rozpaczliwie afektowana ("I am sixteen forever" etc.) a fabuła - w powszechnej ocenie - jako nieciekawa. Można zrobić film grozy, bazujący na motywach klasycznych (wampiry i co.) dobrze, co pokazał Alfredson w "Pozwól mi wejść". Można przedstawić tragizm postaci wampira, nie popadając w sentymentalizm i pretensję - znowu Alfredson! Początkowo miałem nadzieję, że "Byzantium" będzie drugim "Pozwól mi wejść", ale wszystko wskazuje na to, że się zawiodę.

Wszystko to brzmi niepokojąco, jednak nigdy nie sugeruję się oceną krytyków.
Staram się nic nie czytać na temat tego filmu. Tym bardziej omijam wszelkie oceny w procentach. Ponieważ w wielu aspektach życia też należę do mniejszości, daje mi to status "Rotten".
Chcę obejrzeć Byzantium ze świeżą głową, bez wyczytanej gdzieś wcześniej analizy całego filmu, która skrzywi mi mój pogląd na film.
Sama oceniam filmy dość subiektywnie, tym bardziej niecierpliwie czekam na seans. Jeśli będzie to szajs, przyznam to otwarcie.

Byłoby naprawdę świetnie, gdyby Byzantium było podobne do Pozwól mi wejść, ale już parę dni temu, po oglądnięciu traileru pierwszym skojarzeniem była Królowa Potępionych, co nie jest raczej komplementem. Szkoda:/

Odwrotnie - mnie trailer skojarzył się z "Wywiadem z wampirem" i zachęcił do obejrzenia filmu. Opowieść wampira, mieszanie się przeszłości z teraźniejszością nasuwa, wiadomo, skojarzenia z cyklem Anne Rice (za którym nie przepadam i który uważam za wyjątkowo tandetny), ale w tym wypadku nie dostrzegłam kiczu i tandety filmu klasy B, jakim jest "Królowa potępionych". Nie zauważyłam tego efekciarstwa. "Byzantium" może będzie pretensjonalny i afektowany, ale może mieć to związek z którąś z postaci, która jest wciąż mentalnie osadzona w epoce romantyzmu (?). Przynajmniej odniosłam takie wrażenie wobec postaci granej przez Ronan. Jak w przypadku Louisa z "Wywiadu" - romantycznego, sentymentalnego, tragicznego, ale czy przerysowanego? To jakby zarzucić całej epoce, że taką właśnie była.

W tym wypadku jednak wiele zależy od tego, w jakiej Jordan poda to formie.
Właściwie nie oczekiwałam, że mógłby być to film w stylu "Pozwól mi wejść". Jest to film/książka dość oryginalny i niepowtarzalny, a coś takiego trafia się raz na długi czas.

Dobra, na razie nie wiem, do czego to gdybanie prowadzi. Nie będę dłużej broniła filmu, którego nawet nie widziałam. Nie będę też go oceniała na podstawie dwuminutowego zwiastuna, który mnie akuratnie już kilka miesięcy temu zachęcił - nie zniechęcił. Im więcej słyszę opinii przeciw temu filmowi, tym bardziej go chcę zobaczyć. Dla mnie w zwiastunie wszystko przemawia za. Dodatkowo reżyser, obsada... Nie może być aż tak źle.

Wedle gustu :) Pozdrawiam.