W miarę, jak czytam recenzje na Rottentomatoes (http://www.rottentomatoes.com/m/byzantium_2012/) i przeglądam tzw. klipy z filmu ulatnia się moja nadzieja na powtórkę z "Pozwól mi wejść". Primo: recenzenci twierdzą, że film jest bardzo nierówny - nie mieli takich zastrzeżeń do filmu Alfredsona. Secundo - grana przez Ronan bohaterka sprawia wrażenie afektowanej, czego nie można było powiedzieć o postaci Eli. Pomysł starej osoby uwięzionej w niestarzejącym się ciele nie jest do końca zły - ale sposób manifestacji "wieku" postaci przez Ronan nie robi na mnie najlepszego wrażenia. Dojrzałość zatrzymanej w biologicznym rozwoju postaci granej przez Linę Leandersson wyrażała się w spojrzeniu i geście, oraz w roli mentora, którym Eli stała się dla Oskara. W przypadku Eleanor mamy natomiast afektowaną kwestię "I am sixteen forever" i generalny słowotok.
Może postępuję niesprawiedliwie. Nie obejrzałem jeszcze filmu, w dodatku porównuję go z "Pozwól mi wejść" - głównie dlatego, że szwedzki film tak wysoko ustawił poprzeczkę. Niemniej jednak obraz wyłaniający się z recenzji i materiałów promocyjnych jest coraz mniej zachęcający.
Póki co film debiutuje na zachodnich ekranach. Ocena na Rottentomatoes wynosi 61%. Metacritic był bardziej łaskawy - 71 punktów na 100. Sytuacja będzie zmieniać się z dnia na dzień i warto ją śledzić. Jeśli jednak poparcie na RT spadnie poniżej 60% - to raz jeszcze przemyślę kwestię pójścia do kina na "Byzantium".