Plusem tego filmu jest to że niesie w sobie jakąś prawdę. Niejedna Rosjanka ( a pewnie i niejedna Polka parę lat wcześniej ) ma za sobą podobne "doświadczenie". Gdzieś tam Córy szczęścia ocierają się o "Przełamując fale" Von Triera, mamy tu przecież kobietę gotową do poświęceń dla dobra swojej rodziny. Oczywiście różnica między tymi filmami jest niepodważalna, ale moja skojarzenia powędrowały w tym kierunku. To co mnie nie urzekło to gra polskich aktorów, zarówno Lubaszenko, Globisz no i przede wszystkim Nowicki po którym spodziewałem się więcej, nie zachwycają i moim zdaniem "przeszli" obok tego filmu. Podobała mi się za to ( fizycznie również ) Olga Drozdowa.