Dla mnie film bardzo dobry. Choć poskładany ze znanych motywów (talibowie, grupka dzielnych komandosów amerykańskich w misji, której prawdziwy cel zna tylko wykpiwany przez nich agent CIA, UFO - a może tajemnicze eksperymenty naukowo-militarne ZSRR/USA), to nie robi wrażenia odgrzewanego kotleta. Przeciwnie, scenarzyście/reżyserowi udało się złożyć z tych wyświechtanych elementów całkiem zgrabnie opowiedzianą historię. Początkowo byłem rozczarowany zakończeniem - UWAGA! SPOILER! - główny bohater trafia z afgańskiej pustyni do laboratorium naukowego (amerykańskiego?), ale po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że taki był przecież optymistyczny wariant zakończenia całej eskapady - żeby ktoś przeżył i trafił w ręce naukowców. Można też spojrzeć na takie zakończenie jako dające możliwość nakręcenia sequela ;-)
Czy rzeczywiście ten film był dobry? Nie nudziło Ci się podczas oglądania tego filmu? W sumie to rzeczywiście ostro jechali z tymi ruskimi:) Aż nagminnie powtarzali: "a może to sprawka sowietów"; "a może sowieci...":P To akurat było spoko, ale akcja filmu...