jak wyżej, nie lubie takich typowo amerykanskich filmów, laczacych jedyne tematyki na których znają się i interesują amerykanów- czyli? dziki zachód, Irak i Ufo. Bardzo, bardzo amerykanski film i tym razem przenosi nas w te same glupoty, w dodatku film jak od razu widać "średniej" klasy. ale co zaskoczy i mnie, napisze, że mimo wszystko... Podobal mi sie i wciągnal mnie (?!) tez sie dziwie ale.... mimo, że w tej tematyce i w tej klasie filmy to totalne mega gnioty, akurat ta produkcja mnie przyciągnela, a nawet w trakcie interpretacji fabuly nasunela pare ciekawych nadinterpretacyjnych wnioskow. Może nie kazdy do tego dojdzie, ale mnie naprawde zainspirowal do paru ciekawych refleksji. Tez mnie to dziwi, ale film naprawde dobry z metaforami, mnie zaciekawilo podejscie amerykanów i nijako wychodzący w tym filmie ich "strach" przed rzeczami mistycznymi... Ciekawi mnie to dlatego, że skrajnie tradycjanolistyczne i religijne narody mają kompletnie inne podejście. Amerykanie zaczynają posiadać kulture, gdzie wszystko sprowadzają do "ufo" (za niedlugo beda tak nazywac postaci kazdej religii -> ze moze to.... tak wyglada mentalne uswiadomienie amerykanow); co ciekawe, jest w tym wszystkich troche tego- co niby zarzucają innym narodom - a powoli posiadają sami tej cechy coraz wiecej, moze wiecej od innych- skrajna Ksenofobia. Przed narodami, przed innymi kulturami, przed innymi religiami, brak zaufania w obce dorobki kulturowe, religijne i wyjasnianie każdego wątku historycznego obecnością... ufo. To już nawet nie jest smieszne, to totalne zatracenie kulturowe i świadomosci amerykanów. Tematyka która ich interesuje zaweza kolo, nie posiadaja wlasnej historii co moze tlumaczyc brak zaufania do wartosci i nauk jakie przekazuje, dla mnie to wszystko idzie w zlym kierunku. Niemniej, paradoksalnie wlasnie dlatego ten film mnie zaciekawil... paradoksalnie. Bo moglbym opisywac pewne rzeczy jeszcze na wiele wiele stron