Enid, skrupulatna cenzorka, której zadaniem jest wycięcie najbrutalniejszych scen z filmów, powoli zatraca się w wyimaginowanych obrazach, które stają się jej rzeczywistością.
Jakbym miał rypać, też pewnie rypałbym od Stricklanda, ale Bailey-Bond to nie marna epigonka i mówi własnym filmowym głosem. Lecz im bliżej końca, tym słabszym.