W filmach o nazistach najbardziej lubię moment kiedy obrywają po dupie od historycznej karmy. Niestety, w przypadku "Chłopca" ciężko skupić się na odczuwaniu diabolicznej przyjemności rodem z Bękartów Wojny w kulminacyjnej scenie, gdy obok typowego nazistowskiego ojca najbardziej poszkodowana jest bogu ducha winna matka, której największym przewinieniem było to że urodziła się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie.