Moim zdaniem ten film zasługuje na 9. Co prawda, daleko mu do ponadczasowych dzieł kina, ale to
nie oznacza, że trzeba oceniać przez pryzmat owych filmów. Przecież porusza on zupełnie inną
tematykę niż np. Pianista bądź Helikopter w Ogniu. Wiele osób czepia się o małą realistyczność, że
to niemożliwe, by syn SS-mana mógł zaprzyjaźnić się z małym żydowskim dzieckiem,
przebywającym w obozie, że Szmul nie mógłby przebywać poza grupą i bawić się przez drut
kolczasty, że ktoś by od razu zauważył, bla bla bla... no to w takim razie, film skończyłby się po
kilkunastu minutach, gdy chłopczyk próbowałby się dostać do ogrodzenia. Albo może ktoś
oczekiwał, że będzie on robił uniki, skradał się, wywracał i gibał niczym Lara Croft? :D Z pewnością
w filmie najważniejszy był wątek emocjonalny, a nie wierne odwzorowanie życia w obozie. I pod tym
kątem powinno się rozpatrywać Chłopca w Pasiastej Pidżamie. Film mnie poruszył, zainteresował,
wywołał pewne emocje i te drobne niedociągnięcia jakoś szczególnie nie rozdrażniły. Dlatego 9.