... i moim zdaniem głównie to miał na celu reżyser. Nie wdawajmy się w szczegóły
jak naprawdę wyglądał Holocaust i jak ogólnikowo to przedstawili.
Popatrzmy na wszystko oczami dziecka. Oto tutaj głównie
chodzi, jak wojna zmienia ludzi oraz jak piękna i prwadziwa może być
wrażliwość małego czlowieka. Bruno nie mógł wiedzieć czym są okrucieństwa w jego świecie
gdyż on czuł się w nim bespiecznie. Ufał bliskim którzy go kochali i nie mógł pogodzić
to co mówili z tym co widział. Zamknięty w wyidealizowanym choć sztucznym świecie szukał
prawdy w kłamstwach którymi go karmiono.A propos pomyślałem też o tym jak wiele możemy
uczyć się od małych dzieci. Ich naturalność, dobroć, bezinteresowna pomoc wobec innch
zaciera się w dorosłym zyciu. Dla wielu jest to film przereklamowany. Mnie ujął, wzruszył,
skłonił do przemyśleń i sądząc po tym zapadnie w mojej pamięci na długo.
A to chyba najważniejsze, chodzi o emocje które się uwolniły. Po nich można rozpoznać,
że film był bardzo dobry.