napewno w przypadku filmów o obozach koncentracyjnych niepasuje stwierdzenie FAJNY ! Fajny może byc film o Królu Lwie lub Aleksandrze Wielkim. Co do filmu - jedna uwaga to spotkania chłopców przy drutach kolczastych,niemozliwe w przypadku dozoru obozów koncentracyjnych ( prawie zawsze szereg 2 przeoranych w środku lini drutów,wieżyczki straznicze obsadzone żołnierzami-tutaj była pusta!,zbliżenie się do ogrodzenia oznaczało śmierć,a gdzie tu zrobic podkop?) to troche raziło. Ogólnie duża siódemka (7+/10)
Trochę raziło, to prawda. Ale to przecież nie o to chodziło, przesłanie było inne, nie zajmujmy się szczegółami ;)
"Trochę raziło"? Moim zdaniem, to sprawia, że film wygląda jak paskudny bzdet z gatunku - zróbmy rzewną bajkę, opartą na jakich takich faktach historycznych, ważne żeby widz się wzruszył i szukał w filmie głębi, której w nim nie ma.
Skoro Szmul przesiadywał sobie godzinami pod ogrodzeniem, to dlaczego sam nie wpadł na pomysł, żeby uciec? Dlaczego inni więźniowie nie zauważyli, że ucieczka mogłaby być bardzo prosta?
Za szczegół to moim zdaniem można uznać zegarek na ręku Jagiełły podczas bitwy pod Grunwaldem, a nie takie bezczelne kłamstwo. Przecież to jest kompletnie niewiarygodne dla każdego, kto ma jaką-taką wiedzę o obozach koncentracyjnych.
A szkoda, bo reszta zrobiona nieźle. Dobra gra aktorska, dobry wątek z matką, której nie pasuje "praca" męża, świetny obraz propagandy. Scena, w której Bruno mówi "Chodźmy do kafejki", a Szmul patrzy na niego, jakby był ułomny.
4/10, za Thewlisa.