Film pokazuje, że po obozie można sobie biegać jak po placu zabaw. Zero wart, obstaw, obserwacji Żydów. Młody Żyd mógł całymi dniami siedzieć pod ogrodzeniem, a nawet wziąć łopatę i zrobić podkop! Drwina z inteligencji każdego widza. Ciekawe, że żaden z Żydów stamtąd w ten sposób nie uciekł.
Chciałam się dowiedzieć skąd takie przekonanie, że "...żaden z Żydów stamtąd w ten sposób nie uciekł". ;) Siedzę ostatnio w tematach dotyczących Holocaustu. Przeczytałam już mnóstwo książek i jest naprawdę dużo dowodów na to, że wielu ludziom udało się szczęśliwie uciec z niejednego obozu. Film oczywiście nie przedstawia doskonale faktów, ale to przecież film. Ma wzbudzać w odbiorcy emocje, tu poprzez małych chłopców.
I uciekali po tym jak prawie wygodnie wysiadywali pół dnia pod ogrodzeniem każdego dnia przez nikogo nie pilnowani?
W mojej poprzedniej wypowiedzi napisałam dość jasno, że film nie przedstawia doskonale faktów. Polecam książkę. ;)
Czyli jednak to jest bajkowa wizja obozu koncentracyjnego.
Skoro już takie filmy są chwalone to czekam już na np. disneyowską wersję "Anny Frank" gdzie owa dziewczynka, ojciec, komendant obozu, więźniowie, strażnicy i gadające dżownice z gołębiami odstawiają historyzną musicalową animację w stylu "Pocahontas" czy "Anastazji".
Taki film będzie równie wiarygodny jak książka i film o niepilnowanym obozie gdzie można prawie obijać się jak na wczasach i grać w szachy będąc niezauważonym:).
Nie zrozumieliśmy się. W filmie, o którym piszemy, żaden z Żydów (przynajmniej na ekranie) stamtąd nie uciekł. Nie twierdzę, że żaden Żyd w historii II wojny światowej nie uciekł z jakiegokolwiek obozu. A właściwie nie tylko Żydzi, bo tych swoją drogą tak sporo w obozach (porównując np. do Słowian) nie było, jak to dziś oni sami wyolbrzymiają. Powiem tak: skoro młody Żyd mógł przynieść łopatę, a ten Niemiec zrobił podkop, to po co Żyd został w obozie? Miał możliwość ucieczki z miejsca, którego nienawidził i w którym spotykało go cierpienie. W mojej opinii wymowę filmu uczyniono na siłę kontrowersyjną kosztem zdrowej logiki i trzeźwego myślenia.
To mały niemiec przyniósł łopatę i zrobił podkop, przy czym muszę się z Tobą zgodzić że przedstawione w filmie sytuacje (mały żyd siedzi sobie na spokojnie mając dostatecznie dużo czasu i okazji na ucieczkę) są po prostu niedorzeczne i śmieszne, nie wspominając już o zakończeniu filmu gdzie Bruno trafia do baraku akurat wtedy gdy ich ''lokatorzy''(którym był też i mały Szmul) zostają wyprowadzeni do komór gazowych..no cóż za niewyobrażalny pech ;)
pamiętasz jak w Batmanie gościu strzela, pocisk odbija się od dwóch ścian i kawałka metalu a następnie trafia w tego w kratce? Albo jak w Terminator 3 laska strzela mu w usta a on łapie kulę zębami? Niedorzeczne i śmieszne no!
i r o n i a
Kilka osób z moje bliskiej rodziny było w obozach koncentracyjnych. Tylko 2 osoby wróciły. ze strasznymi ranami na duszy i ciele. Obóz to był koszmar. Głód, bicie, śmierć, brak nadziei, katorżnicza praca, upokorzenie, upodlenie, gwałty, tortury itp. Film "Chłopiec w pasiastej piżamie" jest piekny i wzruszający, ale raczej nierealny. Pozdrawiam - Irena, emerytka.
Faktycznie na tle innych filmów o podobnej tematyce zabezpieczenie polegające tylko na ogrodzeniu pod napięciem mało wiarygodne.
Brawo Kapitanie Obvious. Nie zauważyłem. Nie czytuję książek. Nie wiem. Zapracowany jestem. Jak to jest, że niektórzy muszą uzewnętrzniać to, co inni potrafią przeboleć doceniając przesłanie i (chyba przyznasz) świetną grę pierwszoplanowych aktorów. A i jeszcze odpowiem na Twoje pytanie. Żyd został w obozie bo zniknął jego ojciec. TADAM, a Brunowi było wszystko jedno który z nich przejdzie na drugą stronę.
"Jak to jest, że niektórzy muszą uzewnętrzniać to, co inni potrafią przeboleć"
Może dlatego, że znajdujemy się na forum dyskusyjnym o filmach? Nie, to na pewno nie ma związku!
Doceniam grę aktorską, realizację i przesłanie, ale nie potrafię przymykać oczu na rażące błędy. Ojciec Żyda zaginął dopiero pod koniec filmu, zatem to nie jest uzasadnienie. Swoją drogą na początku filmu Bruno mówi, że widzi przez okno pokoju, jak dobrze pamiętam, ludzi w piżamach. Z czasem okazuje się, że obóz jest oddalony jakiś kilometr od domu, odgrodzony od niego lasem... Ciekawe, jak chłopak mógł dostrzec ludzi, skoro później reszta bohaterów zauważa najwyżej dym zza drzew, wydostający się z komina.
Innymi słowy, nie przekreślam filmu ze względu na te nielogiczności. Ja tylko o nich wspomniałem, tak Cię to boli? Umiesz oglądać film bez zwracania uwagi na nonsensy? Cieszę się, ja również, ale nie będę udawał, że ich nie było. Zawsze mają wpływ na ogólną ocenę.
W sposób uproszczony, ale jest to uzasadnione w filmie. Zaginięcie ojca mogło być przyczyną bo Szmul mówi o tym jeszcze przy ogrodzeniu. Nie wiesz i ja nie wiem jaka miała być rzeczywista odległość obozu od posiadłości, ale z pewnością nie mógł być to kilometr. Ponad to obóz widoczny był tylko z pokoju Bruna, które zostało zabite deskami. Nigdzie nie ma informacji, że znajdowało się od strony lasu, a wiemy tylko, że poprzez las prowadziła droga do miejsca spotkań chłopców. W zasadzie masz rację- akurat ja w przypadku tego filmu dałem się pochłonąć fabule nie myśląc nawet o niedoróbkach. Podczas samego seansu tak po prawdzie to denerwowała mnie tylko ta błyskawiczna zmiana siostry Bruna, a na Twój komentarz zwróciłem uwagę tylko dlatego, że podobne głosy pojawiały się już w wielu, wielu tematach. Pozdrawiam.
No widzisz, tu się różnimy. Mnie się nawet podobało ukazanie drastycznej, nagłej przemiany jego siostry ze zwykłej dziewczyny w zagorzałą wyznawczynię idei rasy panów. ;)
"Podczas samego seansu tak po prawdzie to denerwowała mnie tylko ta błyskawiczna zmiana siostry Bruna"
A co w tym dziwnego? Miała bodaj 13 czy 16 lat acz zapomniałem lat a akcja działa się ponoć w 1942 roku. Oznacza to że większość swojej świadomości ukształtowała w III Rzeszy, której liderzy raczej nie planowali oddać po zaledwie 12 latach istnienia. Proponuję zapoznać się z organizacjami do jakich siostra Bruna musiała wtedy należeć - Jungmädelbund czy Bund Deutscher Mädel. Tam już upewniali się że dziewczyny jej pokroju będą spełniały ideały przyszłych niemieckich matek.
Z tego wszystkiego to nie siostra się zmieniła tylko Bruno był delikatnie mówiąc imbecylem. Miał jakieś 10 lat, żyje w III Rzeszy i rodzinie wysokiego rangą pułkownika SS i nie wmawiano mu wcześniej że Żydzi są wrogiem narodu. Gówniarz powinien być w tym wieku w Jungvolku, gdzie takie rzeczy wbijano im od najmłodszych lat, a nawet wcześniej by mu wpajano "prawidłową" wizję świata.
Bajkowa nie bajkowa, przekaz jest piekielnie mocny. Myślę, że nie trzeba tłumaczyć, ale na wszelki wypadek jakby ktoś nie skumał to ten film ukazuje bezsens wojny, nienawiści, rasizmu, ukazuje jakimi potworami potrafią być ludzie, a wszystko to z punktu widzenia niewinnego dziecka. Być może ta "bajkowość" to celowy zabieg reżysera i scenarzystów, aby na zasadzie kontrastu dobitniej ukazać piekło nazizmu.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem bliski łez, ale po tym filmie było blisko...
Bezsens wojny? Znów te pacyfistyczne hasła... Niekiedy wojna to jedyna droga rozwiązania konfliktu. Gdyby nie samowolka Hitlera i ciche przyzwolenie innych mocarstw na jego knowania z Sowietami, to może uniknęlibyśmy przedwcześnie tragedii Holocaustu. Strach przed wszczynaniem nowych konfliktów po wielkiej wojnie, tzn. nazywanej tak wtedy I wojnie światowej, uniemożliwił zbrojną interwencję. Paradoksalnie szybsza wojna, zanim Hitler zdołał się już odpowiednio uzbroić, podbudować swój autorytet oraz wzbudzić w Rzeszy nacjonalistyczne nastroje, zapobiec mogłaby znacznie brutalniejszej II wojnie światowej.
Wiesz to też nie jest takie proste - załatwić Adolfa. Wyobraźmy sobie sytuację w której w 1938 roku Czechy, Polska i Francja korzystając ze słabszej pozycji Niemiec pokonują je po wykrwawieniu się obu stron. I wtedy idealnie Stalin uderza całą potęgą na wykrwawioną Polskę z czechami a przez Niemcy przechodzi jak masło bo te leżą w gruzach i nie mają armii - Imperium Rosyjskie sięgające kanału La Manche staje się realne.
Największym błędem mocarstw zachodnich było nie doprowadzenie do zniszczenia rosyjskiego bolszewizmu kiedy była okazja poprzez wsparcie białych i Piłsudskiego w walce z nimi. Bez strachu przed komunizmem nigdy nie narodziłaby się NSDAP a na pewno nie zdobyła by realnej władzy bez strachu przed czerwonymi. Kiedy już istniał komunizm to przy słabości państw zachodnich powstanie Wehrmachtu potrzebnego do przyszłego wykrwawienia Armii Czerwonej było niestety niezbędne. Fakt że źle poprowadzona polityka Anglii, Francji, Czech czy Polski wobec Niemiec doprowadziły najpierw do innej wojny nie zmienia faktu że wobec istnienia takiego molocha ZSRR zniszczenie III Rzeszy przed wojną ze Stalinem byłoby na dłuższą metę jeszcze gorsze dla świata niż to co się faktycznie stało.
Trochę off-top przy temacie filmu ale uznałem go za stosowny czytając pozornie sensownego posta .