Chłopiec w pasiastej piżamie

The Boy in the Striped Pyjamas
2008
8,1 420 tys. ocen
8,1 10 1 419585
6,2 28 krytyków
Chłopiec w pasiastej piżamie
powrót do forum filmu Chłopiec w pasiastej piżamie

Gdyby nie fakt, że film został nakręcony na tak chwytliwy i wrażliwy dla wielu temat, to nikt
by go nie zauważył.

Zdjęcia kiepskie. Choreografia przeciętna.
Realizm kiepski. Reżyseria słaba.

W porównaniu z dziełem Polańskiego "Pianista" to niestety ale film ten wypada blado.

Fakt, że na potrzeby filmu mogą sobie mówić po angielsku, ale mnie osobiście bardzo to
przeszkadzało. Nie było w tym za grosz emocji. Wszystko było odegrane bardzo drętwo.

Oczywiście dzieciak zagrał super, ale obóz pokazali jakby to była w miarę sielankowa
kraina przetrwania.

Film naprawdę przeciętny. Ocena podciągnięta za chęci i historię.

Niech mi nikt nie gada, że jestem bezduszny. Ckliwa historia niemiłosiernie, ale ja
niestety jestem wymagającym kinomanem. Naoglądałem się sporo dobrych, starych
filmów, od których ciężko się choćby na chwilę oderwać, ze względu na realizm i
oryginalność scenerii, a tutaj niestety włączyłem film, obejrzałem fajną historię, ale
niestety w żenującym wydaniu.

efc_2

Ja bym bardziej powiedziała, że ten film jest nakręcony jakby z punktu widzenia chłopca stąd ten brak realizmu. Zauważ, że dorośli w tym filmie szepczą, mówią półsłówkami - tak jak się ma tajemnice i tabu przed dzieciakami. Osobiście mnie to zadowala w sumie ten film ma wzruszać, nie jest to w końcu film dokumentalny, żeby było w nim 100% realizmu. Dla mnie to jest film już nawet nie tyle o wojnie co o postrzeganiu przez dziecko otaczającego świata (akurat tu umiejscowionego w takich a nie innych realiach). Z drugiej strony jest to film o rodzinie. O tym jak chore idee niszczą nas od środka. Nawet posłużyłabym się stwierdzeniem, że film przedstawia samych Niemców jako ofiary chorego systemu w którym się znaleźli. W sumie połowicznie z własnej woli. Tragedia Żydów odgrywa tu maleńką rolę - jak dla mnie film bardzo oryginalny.

Postacie tragiczne w tym wypadku to praktycznie cała rodzina Bruna - ojciec który staje się bezdusznym potworem , siostra- zagubiona nastolatka, a przedewszystkim matka i babcia. O samym chłopcu już nawet nie wspomnę.
Myślę, że podczas II Wojny Światowej było bardzo wiele takich osób, które musiały w tym uczestniczyć, chociaż nie koniecznie chciały. Albo nie miały tyle odwagi, żeby się przeciwstawić. W sumie to niepełna wiedza o tym "jak to funkcjonuje" sprawiła, że chłopiec dokonał czynów heroicznych/ lekkomyślnych w zależności od osądu oglądającego.

Podkreślę, jeszcze raz - podoba mi się nieszablonowe podejście. Szczerze to po pewnym czasie miałam dość filmów wg schematu - obozy, łapanki, egzekucja, chowanie się, obozy, łapanki, egzekucja... Pewnie, że wiem, że ważne, żeby to pokazać, ale z drugiej strony ile można. Powoli dręczy mnie rozlew krwi w każdym filmie i przestaję być na to wrażliwa. Ten film natomiast poruszył coś we mnie.

No cóż, ale z doświadczenia wiem, że mało jest ludzi lubiących bawić się w filozofów, więc jasne, że ktoś może uznać, że film byłby banalny, gdyby nie temat ;). Tak czy siak byłoby mi miło gdybyś rozważył moją interpretację ;).

ocenił(a) film na 6
szklaneskrzydla

Te głębokie przemyślenia są naturalne w tym filmie. Nie jest w tym nic odkrywczego.

A jednak pozostaje niedosyt, dlatego, że wydaje się, że reżyser poszedł na łatwiznę. Nie myślę, że było to zabiegiem celowym, ale zwykłą droga na skróty.

Mark Herman: miejsce urodzenia, Anglia, Wielka Brytania. Naprawdę ten język angielski był nie do przebicia.

Mel Gibson robiąc Pasję się postarał - nikt nie przeszedł obok tego filmu obojętnie. Natomiast tutaj, kiedy ktoś obejrzał wcześniej kilka naprawdę dobrze wyreżyserowanych, realistycznych filmów Scorsese, czy Tornatore, to niestety, ale Chłopiec w pasiastej piżamie będzie nam się jawił, jako niedopracowane kino, pełne niedoskonałości.

Dla mnie jest to niewyobrażalne, żeby pokazać obóz koncentracyjny w tak sielankowym stylu. Choreografia była naprawdę kiepska. Podobnie sprawa zdjęć. Bardzo przeciętne.

Nie chodzi mi więc o interpretację, bo tych jest akurat w tym filmie sporo - ani o odbiór samego przesłania filmu, ale zwyczajnie o techniczną stronę, która moim zdaniem była naprawdę średnia.

Ten Niemiec wielkonosy, jakby mówił po niemiecku, zdecydowanie dodałoby to klimatu i pomogło spojrzeć na ten film dwustronnie. Język angielski jest miękki a niemiecki twardy. Bardzo to więc zmiękczyło naszego "bohatera".

Gdybyś obejrzała wcześniej 2-3 filmy bardzo dobrze zmontowane, gdzie nie ma miejsca na luki, przestoje, ani rozciąganie na siłę fabuły, może byś to zauważyła. Każdy inaczej traktuje kino. Według mnie przesłanie wielkie, ale sposób wykonania słabiutki.

efc_2

ja cały czas się zastanawiam jak dwa chłopcy się dogadywali... to musiał być "niemiecki żyd"?

ocenił(a) film na 8
pablo89

nie, Szmul był Polakiem, ale jego matka była nauczycielką, która znała wiele języków i nauczyła go niemieckiego- tak przynajmniej było w książce.

agg07

dzięki za odpowiedź ;)

ocenił(a) film na 8
pablo89

no problem :))

ocenił(a) film na 6
pablo89

A może to obaj byli Anglicy, podszywający się za Niemca i Żyda ;->

efc_2

Hehe, widzę, że strasznie razi Cię ten brak niemieckiego ;). To prawda, lektor lub podpisy po angielsku nad wypowiedziami byłyby może klasyczniejszym rozwiązaniem. Ale też nie wydaje mi się, żeby reżyserowi chodziło tu o przesadny realizm. To odróżnia ten film od innych np. Pasji - która jest obrazem zupełnie innego typu. Tu nie chodzi o artyzm, realizm czy cokolwiek, a o zwykłe ludzkie wnioski na przyszłość. Zresztą celem reżysera chyba było uczynić ten film edukacyjną przestrogą przed tego typu reżimami.

Osobiście też mnie na początku dziwił angielski (i to, że matka chłopca nie wyglądała na niemkę ;D ), ale potem skupiłam się bardziej na przekazie i moim zdaniem genialnych rolach młodych aktorów. Patrząc na Bruna biegnącego przez las i bawiącego się w odkrywcę przypomina się dzieciństwo...eh.

Mi się przydało osobiście takie spojrzenie na Holokaust. Naturalizmu mam powoli po dziurki w nosie, zaczyna mnie zwyczajnie męczyć. Lubię filmy o tej tematyce, ale momentami człowiek obojętnieje zwyczajnie na te same obrazki...

Co do zdjęć, to ja akurat lubię takie jak były w tym kinie. Takie zwykłe, ciepłe, letnie, nasycone.
Co do montażu się nie wypowiadam, bo szczerze mówiąc to się niewiele na tym nie znam. Wszystko zależy od filmu czy całość się ładnie zamyka, jeśli coś mnie w montażu nie drażni to jest ok.

I jeden plus- to jeden z niewielu filmów o tej tematyce, którą wg mnie spokojnie mogą oglądać dzieciaki w każdym wieku.

ocenił(a) film na 6
szklaneskrzydla

Tu nie chodzi o przesadny realizm, ale o zwykły szacunek. Żydzi w tym filmie mieli troche jak "pączki w maśle".

Już się nawet rezyser nie wysilil, zeby poszukać jakichś wychudzonych statystow. Brak szacunku jak dla mnie.

A poza tym, jak patrzylem na klamki na drzwiach w domu Bruna, to wygladaly jak krzyk mody z poczatku 2000 roku, a gdzie tam mowa o latach 1940...

Malo sie postaral Anglik. Podniecil sie pomyslem, a nie dopracowal szczegolow. Jak ktos lubi porzadnie zrobione filmy, i sie takich sporo naoglada, to takie rzeczy beda na pewno go razic.

W tym filmie jest to wyrazne i niestety, ale staje się drażniące. Nie potrafilem skupic sie na samym przekazie, bo razil mnie ogolny balagan tego obrazu.

efc_2

Jak dla mnie to doszukiwanie się tu braku szacunku to troszkę przesada. Nie sądzę, żeby jakiś Żyd czuł się pokrzywdzony, bo statystów nie grają anorektycy. Równie dobrze można się przyczepić dowolnego filmu np. taka Marion Cotilard jest za wysoka na granie Edith Piaf. Zwłaszcza, że jak powiedziałam głównym motywem filmu wcale nie jest tutaj obóz, który w sumie pojawia się tylko właściwie w ostatniej scenie. Gdyby to był film o życiu w obozie to owszem i się zgadzam, byłoby to nieporozumienie. Ale nie jest. To jest film o życiu rodziny naczelnika obozu. Sam obóz jest tu drugorzędny. Film absolutnie NIE JEST o Żydach, z całym szacunkiem dla tragedii rodzin. Tak czy siak nie sądzę, żeby intencją było obrażenie pamięci ofiar holokaustu. Nie wpadajmy w przesadę.
Ofiarami tej wojny nie byli tylko Żydzi i Polacy. Czemu więc nie przyjrzeć się tym pozostałym ofiarom? Niemcy fizycznie nie ucierpieli za bardzo, jak powszechnie wiadomo... ale ich psychika, moralność? Jednak człowiek ze złamaną moralnością czy wypranym mózgiem, zastraszony tym, że będą prześladować jego bliskich jeśli odmówi to też tragedia. Jak dla mnie sporymi ofiarami byli np. żołnierze radzieccy... Z relacji mojej babci wiem, że większosć żołnieży rosyjskich przybyłych do jej wioski wyglądało strasznie, po prostu wraki, ich ciała niemal gniły.

Dobrze, że kierownik obozu ma tu bardziej ludzką twarz. Jest postacią, którą trudno rozgryźć. Z jednej strony zwykły, kochający ojciec i mąż. Rodzice początkowo są z niego dumni. Ale niby- jak na przykładnego żołnierza- wykonuje rozkazy mimo wszystko. Dzięki tej postaci można dostrzec jak bardzo podstępny jest mrok w ludzkiej duszy. Ze chcemy widzieć Niemca- potwora, to w naszej sytuacji naturalne "w końcu oni nas napadli". Ale nie kryjmy się, to mogło się stać (i pewnie gdzieś się dzieje na mniejszą skalę) w dowolnym kraju. W każdym człowieku jest trochę nienawiści. A w sumie ta wojna wynikła chyba głównie ze zmniejszenia poziomu życia Niemców i niezadowolenia społecznego.

Co do dopracowania to różnie bywa... W Pianiście z tego co pamiętam ktoś nosił nowoczesny zegarek czy coś w tym stylu ;). Niby wpadka, ale dla mnie nie o to chodzi w kinie, żeby analizować czy wszystkie aspekty wystroju się zgadzają. Ważne, żeby mnie przekonał sam film - historia, gra aktorów i morał. Wies, co mam na myśli - takie "stworzenie czegoś z niczego".Zresztą mam na myśli ten konkretny film, bo w każdym obrazie inne aspekty są ważne ;).

Teraz nie mamy wojny i wszystko wydaje się czarno-białe, ale mi się wydaje, że obraz całej wojny jest na tyle skomplikowany, że nie ogarniemy tego...( mam nadzieję, że nie będzie okazji, czego sobie i Wam życzę ;) ) Tak czy siak jestem wdzięczna temu filmowi, za kolejne spojrzenie.
Bo w sumie nasze życie chyba bardziej przypomina tych Niemców niż Żydów - mamy wszelkie wygody, nawet biedniejsi ludzie. A za jakieś banalne niepowodzenia łatwo znienawidzić kogoś innego...

ocenił(a) film na 6
szklaneskrzydla

Jest naprawde sporo filmow, ktore pokazuja tą samą treść i to samo przesłanie, ale w lepszym wydaniu.

Mnie niestety raziły niedociągnięcia techniczne tego filmu i jakość wykonania. Nie kleiło się to wszystko jakoś.

Każdy jest inny, i inaczej traktujemy filmy. To chyba jest w kluczowe w naszej dyskusji. Nie dojdziemy do porozumienia.

Jeden potrafi zanurzyć się w pięknej treści, a drugi za nic w świecie tego nie zrobi, jeśli przeszkadzać mu będą luki w fabule, albo nieodpowiednia (dla niego konkretnie) choreografia, montaż i zdjęcia. Tyle w temacie.

Ja niestety nie mogłem się skoncentrować na przesłaniu, bo wszystko mi w tym filmie przeszkadzało. Nie kleiło się to jakoś.

A przesłanie zaiste wielkie, cel szczytny, ale wykonanie mniej niż przeciętne (dla mnie).

efc_2

I tu się zgadzamy całkowicie zgadzamy, parafrazując rzymian - z gustami się nie dyskutuje ;). Miło dla odmiany podyskutować z kimś inteligentnie ;) Chętnie zobaczę te filmy o których wspomniałeś, może jakieś tytuły?

ocenił(a) film na 6
szklaneskrzydla

Obejrzyj sobie np. Człowiek legenda albo Po prostu być albo Dróżnik

To takie moje sielankowe kino, o przyjaźni i prostych rzeczach, które najbardziej preferuję.

Mnie tez miło się rozmawiało :)

efc_2

Dzięki, obejrzę przy okazji ;)

ocenił(a) film na 9
efc_2

"Jeden potrafi zanurzyć się w pięknej treści, a drugi za nic w świecie tego nie zrobi, jeśli przeszkadzać mu będą luki ..."
Myślę, że w tym przypadku przesadzasz gdyż w przypadku tego filmu najważniejsze jest jednak przesłanie, a nie przekaz. Sądzę, że w twoim przypadku jest inny problem. Podejrzewam, że przed obejrzeniem filmu byłeś nastawiony na obejrzenie "czegoś" o II wojnie św. obozie lub coś w tym stylu. Stąd też Twoje porównanie na początku do "Pianisty". Naprawdę nietrafne, gdyż to "inna bajka", ten film nie przedstawia wojny, nieszczęścia żydów, obozowego życia, itp. Ten film przedstawia zupełnie co innego, coś co doskonale opisała "szklaneskrzydla": rozpad rodziny niemieckiego oficera, psychiczne zmiany członków tej rodziny. Myślę, że gdybyś oglądał go z innym nastawieniem, większość z wymienionych przez Ciebie "niedociągnięć" pominąłbyś. Rozumiem, że będziesz zapewne bronił swego stanowiska, ale nie rozumiem, jak można film w którym chodzi o ukazanie rodzinnej tragedii Niemców, porównać do "Pianisty" lub zarzucać mu, że aktor grający żyda nie był wychudzony. Wojna i obóz jest jedynie tłem akcji filmu. Nie jest to np. film akcji gdzie najważniejszy jest "przekaz". W tym filmie znacznie bardziej istotne jest "przesłanie".

ocenił(a) film na 6
Peewit

Jasne, że będę bronił. Film naprawdę mi się ciężko oglądało. Już o tym wspominałem. Pomijam przesłanie, czy to o Niemcach czy o Żydach do Niemców, czy odwrotnie. Nie ma to znaczenia. Ten film po prostu był spaprany. Przeciągany na siłę, niedopracowany. Irytował mnie i tyle.

A co do przesłania to jak dla mnie sam tytuł i całość obrazu bardziej wskazuje na to, że właściwą interpretacją i głównym sednem jest pokazanie świata wojny z perspektywy dziecka, a nie ukazanie tragedii rodzinnej Niemców. Nie przesadzajmy, bo niedługo powiemy, że tragedią było to, że naziści tak dużo Żydów wybili.

ocenił(a) film na 9
efc_2

Hmm.

To, czy był on spaprany i czy Ciebie irytował jest subiektywnym odczuciem do czego oczywiście wszyscy mają prawo, a inni powinni to uszanować i oczywiście nikt nie powinien tego podważać.

Odnośnie niedopracowania ... w kilku miejscach pod względem technicznym na pewno taki był i nie zamierzam tego podważać, jedynie usiłowałem wytłumaczyć, że w tym przypadku te "niedociągnięcia" nie są aż tak istotne, ważniejsze jest przesłanie i psychologiczny przekaz ukazujący psychiczną przemianę poszczególnych bohaterów.

Przeciągany na siłę? Nie bardzo rozumiem co masz na myśli. Moim zdaniem każda scena miała swój cel i nie było tu zbędnej "dłużyzny".

"... nie ukazanie tragedii rodzinnej Niemców. Nie przesadzajmy, bo niedługo powiemy, że tragedią było to, że naziści tak dużo Żydów wybili." Nie zrozumieliśmy się. Pisałem o niemieckiej rodzinie gdyż główni bohaterowie byli Niemcami, ale nie chodzi mi o "naród" lecz o "rodzinę". Mamy ojca, matkę, córkę i syna. To o nich jest ten film. W tym przypadku akcję osadzono podczas II wojny światowej, a jako tło pokazano obóz i żydów, ale równie dobrze, to samo można było pokazać gdzie indziej i w innym czasie, lecz wtedy przekaz ten byłby znacznie trudniejszy do pokazania, gdyż bardzo ważne są tu zewnętrzne czynniki wpływające na psychikę głównych bohaterów (poszczególnych członków tej rodziny) oraz historyczna wiedza widza. Ogrom zbrodni hitlerowskiej jest chyba najbardziej znany u współczesnego człowieka, jest znany wszystkim i najbardziej przemawia tu do widza lub czytelnika. Zauważ, że przez cały film (do czasu wejścia dziecka do obozu) nie pokazano żadnej sceny z "prawdziwego" życia wewnątrz obozu. Uważam, że jest to bardzo doba forma pokazania tego co widzą i czują członkowie tej rodziny, jak się zmieniają. Oczywiście poza ojcem, który przecież codziennie bywał w obozie, ale skupiając się na Jego odczuciach i Jego przemianie, autorzy straciliby możliwość sprawnego pokazania przemiany reszty rodziny.

ocenił(a) film na 6
Peewit

1000 razy lepszy film pod względem dramatu rodziny to: Bliźniaczki (De Tweeling). Chłopiec w pasiastej piżamie jest zwykłym gniotem w porównaniu do tego dzieła.

Wydaje mi się, no offence, że w życiu mało dobrych filmów widziałeś.

efc_2

skoncz juz efc_2 swoje madrosci kinomana bo az sie czytac nie chce. kazdy kto film ogladal swoje zdanie ma i nie musisz kazdego posta komentowac i przekonywac o tym jaki to gniot, jak ciezko ci sie ogladalo i czego lepszego nie widziales. kazdy wie ze cie zirytowal, ze sie nie kleil, ze w filmie sielanka.. kazdy juz twoje cenne zdanie zna, wiec daruj sobie odpowiedzi na coraz to nowsze opinie.

ocenił(a) film na 6
ESk_2

Hoho, kogoś tu poniosło

Nie wiem, czy zauważyłeś, ale portale wirtualne (czyt. interentowe) mają to do siebie, że bardzo łatwo tamtejsze (wirtualne) opinie odczytywać bardzo personalnie.

Niepotrzebnie się tak pejoratywnie nastawiasz.

A tak już całkiem subiektywnie, to po tym, co tutaj skrobnąłeś, łatwo wywnioskować, że nieco zakompleksionym jesteś tworem. Moja rada na przyszłość: "nie pozwól sobie na tak banalne wyrzucanie z siebie swoich żółci" - bo i po co?

ocenił(a) film na 9
efc_2

Bliźniaczek nie widziałem, więc nie będę się wypowiadał na ich temat, może to faktycznie "dzieło", z chęcią sprawdzę, a co do całości wypowiedzi, to za bardzo polegasz jedynie na własnym zdaniu. Twoja opinia odzwierciedla jedynie Twoje subiektywne odczucia (przestań utrzymywać, że skoro TY tak uważasz, to na pewno tak jest) i wybacz, ale nie do Ciebie należy ocena "ile dobrych filmów widziałem", jak chcesz iść w tym kierunku to na pewno znajdzie się jakiś film, który Ci się spodobał, a Ja stwierdzę, że to gniot. Kto wtedy będzie miał racje? Czy to takie ważne? Nie zamierzam Cie przekonywać, że "Chłopiec ..." jest rewelacyjnym filmem, jednym będzie się podobał innym nie, jest to normalne. Chciałem Ci jedynie wskazać inne spojrzenie na ten film. Osobiście oglądając go, też widziałem niedociągnięcia o których piszesz, ale w tym przypadku wcale mi one nie przeszkadzały i finalnie bardzo mi się podobał, a jeżeli Ty uważasz, że w filmie powinni pokazać realistyczne sceny życia w obozie, wymienić klamki w drzwiach no i oczywiście mówić po niemiecku ... jeżeli jest to najważniejsze w odczytaniu tego filmu, to masz rację, spartolili go.

ocenił(a) film na 6
Peewit

Myślę, że na piwo byś się nadał.

Dałeś radę - tym razem Cię nie poniosło. To mi się podoba. W porządku człowiek jesteś.

Peace!

ocenił(a) film na 9
efc_2

Tym razem mnie nie poniosło? ... a kiedy mnie poniosło?

.. a na piwo zapraszam. Z Lublina masz jedynie ok. 120 km.

ocenił(a) film na 9
efc_2

Przed chwilą czytałem twoją wypowiedź na forum dotyczącym "Bliźniczek", którym dałeś 10/10 a w dyskusji z osobą, która dała 3/10 odpisałeś "Bliźniaczki mimo wszystko były dla mnie filmem dobrym, a to zwyczajnie dlatego, że mam brata bliźniaka." Sens tego zdania idealnie odzwierciedla to o czym pisałem, a Ty z uporem maniaka nie słuchałeś tylko nadal swoje, że "Chłopiec ..." to gniot, bo ma niedociągnięcia w przekazie. ... Bliźniaczki Ci się podobały bo masz brata bliźniaka? Jeszcze raz potwierdza się teza, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Nadal śmiem twierdzić, że przysiadając się do "Chłopca ..." spodziewałeś się zobaczyć film o obozie, wojnie lub coś takiego, czego innego się spodziewałeś i dlatego tak bardzo przeszkadzały Ci te "niedociągnięcia". Gdybyś "nie nastawiał się" w tym kierunki myślę, że większość tych niedociągnięć przeszłaby obok i nie przeszkadzała aż w takim stopniu.

ocenił(a) film na 6
Peewit

Daj se na luz.

Brat bliźniak to idealnie mnie umiejscowiło w obraz filmu.

A ty nie mów mi, że jesteś Niemcem, i masz synka i żonę, biegle władającym czystą brytyjską angielszczyzną.

O czym mowa?

Idź sobie walnij jakieś dobre piwo, a nie się tutaj spinasz za mocno.

ocenił(a) film na 9
efc_2

... spinam się, bo walnąłem se piwko ... Niemcem nie jestem, ale mam syna i żonę biegle władającą brytyjską angielszczyzną.

ocenił(a) film na 6
Peewit

No to niestety ale nie jest to jeszcze legitymacja do tego, żeby stwierdzić, że potrafiłeś się odnaleźć idealnie w klimacie tego filmu. Ale jeśli tak twierdzisz...

A tych władających dziś angielszczyzną jest dziś całkiem sporo. Sam jestem tłumaczem, ale do tego, żeby powiedzieć, że władam biegle, to mi jeszcze bardzo daleko.

A tak na marginesie to ostatnio stwierdziłem, że żal mi jest tych młodych dziewczyn, które tłumnie walą na "Filologię angielską" - jest w tym coś psychologicznego. Szkoda się tak życiowo ukarłowacić. To tak całkowicie na marginesie - proszę nie bierz tego personalnie bo przecież nie znam twojej sytuacji rodzinnej :)

ocenił(a) film na 9
efc_2

a czy ja kiedykolwiek twierdziłem, że "idealnie odnalazłem się w klimacie tego filmu"? Ciekawe stwierdzenie i dość szerokie w zależności od interpretacji. Ja pisałem o czymś znacznie prostszym "chciałem się oderwać od codzienności, włączyłem film którego jeszcze nie oglądałem i uważałem, że powinien mi się spodobać, po całym dniu nie zagłębiałem się zbytnio w szczegóły i na koniec stwierdziłem, że był to bardzo dobry obraz rodzinnej tragedii osadzonej w nienormalnym miejscu i czasie." ... a moja ocena jest oczywiście moim subiektywnym odczuciem, które mogłoby być inne gdybym oglądał to w innym miejscu, czasie i z innym nastawieniem ukierunkowanym opiniami innych osób. A jak już mowa o tym angielskim, po przyznam, że bardziej mi przeszkadzał polski lektor, ale "niestety" tylko taką miałem kopię, chociaż jak czytam twoje wypowiedzi, to może i "stety".

A co do twojej wzmianki na marginesie, to wcale nie odbieram tego personalnie gdyż nijak to do mnie nie pasuje. I też mi żal tych młodych dziewczyn, nawet więcej nie tylko dziewczyn i nie tylko idących na Filologię angielską, ale wszystkich, którzy nie bardzo wiedzą jaki kierunek obrać aby "normalną" pracę znaleźć. Obecnie studenci mają naprawdę trudny wybór.

ocenił(a) film na 6
Peewit

No to się zgadzamy :)

Super.

ocenił(a) film na 10
efc_2

Ajj, no już bez przesady, aż taki gniot to z niego nie jest :/
Ciekawie opowiedziana historia z bardzo wzruszającym zakończeniem, co tu dużo mówić :)
I nie piszę tego, żeby wzbudzić jakąś złość w tobie albo cię przekonywać do moich racji, ok ?
Albo jak uważają niektórzy -żeby sobie popisać- :/

ocenił(a) film na 10
efc_2

Mnie tam się całkiem podobał, wzbudził we mnie jakieś emocje - to najważniejsze ! :)