Wstrząsający.
Odnosząc się do zarzutów niektórych widzów - fakt, obóz jest przedstawiony trochę nierealistycznie. Chłopcy nie mogliby tak sobie siedzieć pod płotem i beztrosko rozmawiać, na pewno prędzej czy później zauważyliby to strażnicy. Myślę jednak, że bez tego faktycznego przekłamania film straciłby w ogóle sens, bo do spotkania by nie doszło.
Moim zdaniem jakiekolwiek różnicowanie narodowości ofiar w tym przypadku nie wniosłoby już więcej do filmu, który i tak pod koniec przeraża i zmusza do myślenia. Autor, posługując się pewnym uproszczeniem, chciał pokazać pigułkę Holocaustu oczami małego chłopca, który najwyraźniej miał w sobie więcej dobroci, człowieczeństwa i rozsądku niż większość otaczających go dorosłych. Może gdybyśmy my wszyscy myśleli jak ten mały chłopak, nie doszłoby do wielu wojen?
Film zmusza do refleksji. Obejrzałem go wczoraj, nie mogłem spać przez większą część nocy.