Lubię twórczość tego pana, ale gdy oglądałam finałową scenę w "Chłopcu w pasiastej piżamie" słyszałam niemalże tę samą melodię jaka jest w "Pięknym umyśle", gdy Jennifer Conneli wyjmuje listy ze skrzynki, przed opuszonym domem i odkrywa, iż Nash dalej choruje. Dlugie zdanie mi wyszloXD James Horner powiela samego siebie. :/