Dopiero co obejrzałam i ... naprawdę brakuje mi słów. Czy o filmie przedstawiającym tak brutalną prawdę można powiedzieć, że jest arcydziełem ? "Chłopiec w pasiastej piżamie" wywołuje nie tylko mętlik w głowie, ale i przerażające refleksje. Nad przeszłością i codziennym życiem. Już, gdy tylko Bruno zaproponował Szmulowi odnalezienie ojca coś ścisnęło mnie za serce. Chyba niepokój... Usiadłam na łóżku i tylko czekałam aż to nastąpi...
Krzyk matki, tak rozpaczliwy i głośny dopełnił to naczynie ciężkich uczuc. Łzy popłynęły po policzkach. A cisza... zostawiła ciszę.
Film się skończył.
Pogapiłem się na napisy, a potem na czarny ekran.
A potem poszedłem do pokoju... i się rozpłakałem.
Nie widziałem w całym życiu takiego filmu.