Chłopiec w pasiastej piżamie

The Boy in the Striped Pyjamas
2008
8,1 420 tys. ocen
8,1 10 1 419597
6,2 28 krytyków
Chłopiec w pasiastej piżamie
powrót do forum filmu Chłopiec w pasiastej piżamie

Film stawia dwie tezy, moim zdaniem:
a) na co, w sposób wręcz prostacki (ale widać nie dość wyraźny), wskazuje motto, dziecko nie rozróżnia barw narodowych, ideologicznych etc. i jak najdalsze jest od dzielenia podłóg nich ludzi a dopiero rozumowe i przy tym chore koncepcje znieprawiają je oraz pchają w objęcia absurdu. I stąd można snuć metateorie nt. tego, jak rozpoznać taką zranioną teorię, jak hierarchia rasowa, czy frenologia. Natomiast pointując ten punkt: dziecko - powtarzam, bez podziału na "strony" (który to podział jest tendencyjny i zwykle oscyluje wokół: Niemce i nie-Niemce) - jest pierwszą, i najbardziej fundamentalną, ofiarą nazistowskiej ideologii, ujętej całościowo (moim zdaniem to jest film z Holocaustem w tle, a nie o Holocauście), ponieważ ta ostatnia niszczy w nim to, co ludzkie (i każda inna, skrzywiona ideologia, v. Pawlik Morozow).

b) każda ideologia, która wykrzywia obraz człowieka jest wężem, połykającym własny ogon, ponieważ ostatecznie niszczy ludzi, którzy się jej poddają - znów, można wysnuć wywód uniwersalistyczny i metateoretyczny, znając historie innych systemów totalitarnych, na podstawie tej fabuły. Rodzice, Niemcy, muszą stracić dziecko, ponieważ zostają ukazani, jako ostateczne ofiary własnych działań (proszę wstrzymać oddech, przed przedwczesnym obrzucaniem butami). Dlatego sugestie alternatywnego zakończenia filmu, w którym Bruno zostaje uratowany, co miałoby wzmocnić wydźwięk obrazu uważam za chybione. Ojciec, zaślepiony ideologią i wizją doskonałego Narodu oraz matka, która żyje z klapkami na oczach i chce uciec od rzeczywistości, zostają ukarani poprzez stratę dziecka, co można rozumieć metaforycznie, nie tylko jako utratę fizyczną. Stają się więc ofiarami systemu, w którym żyją/który wyznają.

Film pokazuje więc, że wszyscy przegrali, już u samego początku i nie trzeba było czekać końca Wojny, żeby to rozstrzygnięcie miało miejsce. Film nie jest zatem płytki, prosty (mimo, że ma prostackie motto) i tendencyjny, jak to niektórzy go tu malują, właściwie na dwa fronty - a to cierpi niemiecka dobrze-odżywiona rodzina vs. znowu cierpią Żydzi. To jest najlepszy film o społecznych, filozoficznych i antropologicznych konsekwencjach nazizmu, jaki widziałem, nieporównywalny z innym, ze względu na doskonały poziom filozoficzny i łatwość z jaką od konkretnej historii kieruje ku ogólnym wnioskom. Lista Schindlera jest doskonała, ale tam jest konkret, jedna historia - choć tysięcy. Natomiast Chłopiec... jest "nazizmem w pigułce", z możliwością rozwinięcia refleksji o inne systemy totalitarne, dlatego daję dychę (choć nie jest to film ani piękny, ani przyjemny).