generalnie film bardzo mi się podobał, świetny, daje do myślenia. ale mam takie dwa pytania odnośnie życia przedstawionego w obozie. po pierwsze wydaje mi sie, ze zostalo to troche zbyt 'cukierkowo' przedstawione, wszyscy byli jacys tacy.. za grubi, niezniszczeni. moze to i głupio brzmi, ale skonczylam wlasnie czytac 'pozegnanie z maria' (ksiazka t. Borowskiego, bylego wieźnia), w którym wszystko jest przedstawione dobitniej, ostrzej. no i porownujac ze zdjeciami z tamtego okresu: ci ludzie byli na nich przerazliwie chudzi, wrecz przezroczysci, brudni, okaleczeni. zwrociliscie na to uwage, czy moze ja cos wydumałam? a po drugie: film propagandowy ogladany przez ojca Bruna. czy zostalo to wymyslone na potrzeby filmu? czy rzeczywiscie propaganda w III rzeszy byla az tak absurdalna, zeby przedstawiac obozy zaglady jako miejsca, w ktorych sa kawiarnie i usmiechnieci mali chlopcy grajacy razem w pilke?
"czy rzeczywiscie propaganda w III rzeszy byla az tak absurdalna" Pomyśl trochę.
Niemcy byli bardzo precyzyjni w tym, co robili. I nie mam na myśli tu tylko obozów. Żeby uspokoić mentalność człowieka byli w stanie tak go zmanipulować, że jadł im wprost z ręki, że sam gramolił się w pułapkę i to w dodatku z wdzięcznością w oczach. Słynne Gaswagen... gdzie wsiadającym ludziom dawano nawet na drogę czekoladkę.