to wcale nie ironia czy lekceważenie, chciałbym by ten film oglądały dzieci... delikatnie pokazany brutalny świat oczami dziecka, które próbuje zrozumieć otaczającą go rzeczywistość, który wierzy jeszcze w proste prawdy i chce żyć wg nich...
odkrywca... książki... przygoda... niesamowicie zostały tu znaczenia wplecione...
brak jakiś większych scen przemocy (czego niektórym może brakować) a jednak kilka krzyków i widoków powoduje, że w tle cały czas towarzyszy nam niepokój i obawa...
zawarte tu niezrozumienie, poznawanie, tajemnica - wszystko to powoduje, że film ogląda się bardzo dobrze do końca dojrzewając/dorastając kilka chwil wraz z bohaterem...
szkoda, że nie dane Nam było ujrzeć ich już jako dorosłych, ukształtowanych przez takie przeżycia ludzi (to kieruję już do tych, co oglądnęli film - zrozumieją/pewnie też żałują)...
8/10
aha, jak dla mnie tytuł jest po prostu świetny i odzwierciedla to, co znajdziemy w filmie...
możemy chyba nawet uznać, że równie adekwatna byłaby liczba mnoga...
dodam tylko, że po tym filmie dziecko może nam zadać kilka pytań na które powinniśmy przygotować dobre odpowiedzi (i korzystając z okazji utwalić dążenia do prawości/uczciwości/skromności/tej prostej dumy z bycia dobrym, z prawych rodziców, itp. itd)...
p.s. wiem, że rozmawiam sam ze sobą... sorki... :]
według mnie jesty film ojciec tego chłopca został kimś ważnym ( nie pamiętam juz kim bo dawno ten film oglądałam ehh) :) ale to on ma pod nadzorem m.in ten obuz z którego jego syn zna chłopca, dopiero na koniec jest niezły finał jego żona nie wiedziała czym się dokładnie zajmuje mąż i przez to razem tracą dziecko, jak dla mnie film był dobry