Wiedziałam, co mogę się spodziewać po tym filmie z samej okładki...dlatego też spodziewałam się, że nie będzie mi go łatwo oglądać. Jednak dzisiejszego wieczoru się zdecydowałam. Dobra gra aktorska obu chłopców - wcześniej wymieniana przez innych użytkowników, mocno zakreślone typowe cechy niemieckich żołnierzy oraz wpływ otoczenia, nauczycieli na rozwój dzieci, a co za tym idzie na ich tok myślenia. Wszystko to powodowało, iż stawały się one odporne, obojętne na krzywdę wyrządzaną innym ludziom - w tym przypadku Żydom. Jedynie 8 letni chłopiec, zawierzył zdanie na ten temat, swoim odkryciom, które umacniały go w przekonaniu, iż wszystko to nie jest prawdą. Nie rozumiał, dlaczego ma się wyrządzać krzywdę ludziom dobrym...którzy nic złego nie zrobili. Ostatecznie niebywała przyjaźń, którą doświadczył, na chwile uczyniła go 'mieszkańcem' obozu pracy. Jego zamierzenie było bardzo niewinne, szlachetne i bezinteresowne. Ale czegóż mógł się obawiać? W końcu film barwie ukazał lekkie i przyjemne życie w obozie.
Końcówka filmu wymagała ode mnie sporych nerwów. Napięcie, niepewność...oraz żal i szkoda niewinnego chłopca, który mógł jeszcze 'zawojować' świat, a poświęcił się, aby wesprzeć swojego przyjaciela w potrzebie. Był to odważny krok. Odważny...i ostatni jaki miał szansę wykonać.

Pozdrawiam.