Zaintrygowany tematem zasiadłem do oglądania filmu i, niestety, z każdą minutą ogarniała mnie coraz większa irytacja. Od Amerykanów nie można wymagać wiele, ale przecież Brytyjczycy znali prawdziwe oblicze wojny. Tymczasem w filmie wszystko jest fałszywe. Szczytem ignorancji jest już słaniający się na nogach więzień w śmierdzącym zapewne pasiaku, usługujący do stołu niemieckim dygnitarzom. Czy scenarzysta znał poziom zawszenia w obozach zagłady? Jaki poziom wiedzy o realiach eksterminacji Żydów trzeba mieć, aby wymyślić takie sceny? Podobnych absurdów w filmie jest cała masa. Nie chce mi się ich tu nawet wymieniać. I wszystko po to, żeby doprowadzić do starej prawdy lansowanej przez Kalego. Film moim zdaniem mocno głupawy, raczej irytujący niż intrygujący. Zero realiów, nadzieja na poruszenie młodzieży znającej realia wojny z amerykańskich komiksów... Szkoda czasu...