tylko w katgorii bajki. niemozliwe zeby cos takiego mialo miejsce, ale na pewno zydowskie wplywy w tym filmie mial duzy udzial zeby przedstawiac zydow jak takich biednych. co trzeba przyznac to zydzi rzeczywiscie sa szkodnikami. ladna bajka to tyle
jakbyś się uczył historii, to wiedziałbyś, że DOKŁADNIE takie wydarzenia miały miejsce. jak najbardziej taki chłopiec mógł istnieć, a film oparty jest na prawdziwych zdarzeniach. a żydzi wcale nie są szkodnikami, niby dlaczego tak myślisz?! zwracasz uwagę tylko na wyznawaną religię? nie pisz już tutaj takich durnych komentarzy, bo tylko sam się ośmieszasz.
Naprawdę takie wydarzenia miały miejsce? Nie jestem zbyt obeznany w historii Holocaustu, ale wydaje mi się, że nie jest to możliwe, aby przypadkowy ośmiolatek (tyle chyba miał bohater) bez wiedzy żadnego nazisty rozmawiał sobie swobodnie z więźniem obozu czy nawet dostał się na jego teren. To nie jest prowokacja, po prostu jestem ciekaw czy jest to możliwe, skoro, jak mówisz, dokładnie takie wydarzenia miały miejsce?
jest wiele dowodów na to, że takie wydarzenia miały miejsce, np opowiadania pisarzy, którzy żyli w tamtych czasach. Holocaust-czyli inaczej masowe morderstwo żydów-miało miejsce w obozach koncentracyjnych, do których przywożono ich ze specjalnych dzielnic dla żydów zwanych gettami. powstawały one, aby oddzielić ich od reszty osób, którzy nie byli wyznania żydowskiego. adolf hitler uważał żydów za szkodników, którzy nie zasługują na to, aby żyć. niektórym żydom udawało się stamtąd uciec, ale nikt nie chciał udzielić im pomocy ani schronienia, ponieważ były ostre kary ich ukrywanie, więc niewielu uciekinierów przeżyło. w getcie mieszkały całe rodziny żydów, niby żyli normalnie, ale nie mogli wyjść poza obręb dzielnicy. zazwyczaj w nocy niemiecka władza wpadała do ich "mieszkań" (cała rodzina musiała pomieścić się w jednym, obskurnym pokoju) i wyprowadzała wszystkich na zewnątrz. "ładowano" ich do wozów i wywożono do obozów koncentracyjnych (jeden z nich był pokazany w filmie). kazano im ciężko pracować, a potem prowadzono grupkami do różnej wielkości pomieszczeń, z których sufitów wystawały rury. kazano im się rozebrać i przekonywano, że są to tylko łaźnie. żydzi mieli pewne podejrzenia, ale wiedzieli, że muszą zrobić to, co im kazano, gdyż i tak nie uda im się stamtąd wydostać. rozebrani wchodzili do pomieszczeń i czekali na spuszczenie wody przez rury wystające z sufitu. wtedy właśnie niemcy zamykali pomieszczenia, aby żadnemu z żydów nie udało się wydostać, po czym przez rury wpuszczali trujące gazy. żydzi umierali od kilku do kilkunastu minut, cały ten czas słychać było ich krzyki. kiedy otwierano "łaźnie", na podłodze piętrzyły się góry ciał. zbierano je i niesiono do pieca, po czym spalano. najgorsze jest to, że najsilniejsi z żydów stracili przytomność, a kiedy wkładano ich do pieca, ciągle żyli, tak więc żywcem spalano ich ciała.
nie wiem, a jakim mieście mieszkasz, ja mieszkam w Lublinie i jest tutaj część dawnego obozu koncentracyjnego-Majdanek. są tutaj pozostałości po komorach gazowych, a także różne pamiątki po zmarłych mieszkańcach obozu, np buty czy włosy. są to naprawdę przygnębiające obrazy.
nie wiem, czy chciało ci się to czytać, a jeśli tak, to mam nadzieję, że w miarę dokładnie opisałam sytuację żydów w tamtych czasach.
Chciało mi się przeczytać, przestudiowałem całe i ja to wiem ;-). Chodziło mi bardziej o to, czy możliwe było to, że jakiś przypadkowy chłopiec mógł sobie rozmawiać z więźniem obozu, a nawet dostać się na jego teren, gdyż uważam, że taka sytuacja nie miała prawa mieć miejsca.
PS. Bardzo dokładnie opisałaś sytuację Żydów w tamtym okresie, doceniam chęci ;-).
aha :) to niepotrzebnie się wysilałam. według mnie to nawet możliwe, ponieważ władze niemieckie nie otaczały całego obozu i nie stali jeden obok drugiego, ponieważ obóz ten był gigantyczny. ale masz rację, że z tym dostaniem się na teren obozu to lekka przesada, ponieważ ogrodzenia były tak wysokie, że aby się nie zawalić, ich podstawy musiały sięgać metra lub więcej pod ziemią, a bohater po prostu wykopał mały dołek i przecisnął się na drugą stronę. ale myślę, że reżyser chciał, aby ten film mocno poruszał, więc zupełnie inaczej byłoby, gdyby chłopiec po prostu pożegnał się z ośmiolatkiem z obozu i wyjechał. myślę, że film musiał się tak zakończyć, aby było bardziej dramatycznie i ojciec bohatera zrozumiał, że robi źle zabijając żydów. mało prawdopodobna końcówka filmu, ale głęboko porusza śmierć obydwu chłopców i rozpacz rodziny. według mnie to musiało być trochę przesadzone :)