W porównaniu z innymi filmami dotykającymi problematykę Holocaustu - znakomity i bardzo oryginalny, w dodatku położono duży nacisk na zachowanie realiów, co jest dość nietypowe, jeśli chodzi o amerykańskie kino.
W porównaniu z jakimi filmami? Które dokładnie masz na myśli? Czy raczej umieściłaś tą konkluzję, bo ładnie brzmi?
Prawda jest taka, że co zdaniem niektórych krytyka filmu o Holokauście to czyn równorzędny z wdzianiem munduru SS. A tymczasem twórcy eksploatują temat do granic. I tak oto powstaje film, który przyniesie oczywisty zysk. Ktoś może powiedzieć, że pięknie, że historia i pamięć - jednak w tym przypadku to tylko cukierkowy chwyt za gardło widza - realizmu w tym zero. W momencie, kiedy chłopiec z obozu przyniósł temu małemu Niemcowi "pasiaczek", absurd osiągnął zenit.
Sądzisz, że to oryginalne ujęcie tematu? Że położono duży nacisk na zachowanie na zachowanie realiów? Wg mnie film to kpina z inteligencji widza. Jest mnóstwo innych, znacznie lepszych filmów o tej tematyce. A z dokumentów polecam "Miejsce urodzenia" - to porusza milion razy bardziej, niż jakieś wydumane historie.
To nie był film historyczny, moim zdaniem chodziło o właśnie wywołanie emocji. Oczywiście każdy ma swoje zdanie, ale po co od razu atakować i się denerwować? Trochę wyluzuj. A wracając do tematu; porównywanie filmu fabularnego z dokumentem w aspekcie wywołanego poruszenia? To jednak trochę inne kategorie, obejrzenie dokumentu wywołane jest raczej innymi przesłankami niż filmu fabularnego.