PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10008381}
7,0 22 586
ocen
7,0 10 1 22586
7,5 41
ocen krytyków
Challengers
powrót do forum filmu Challengers

Okazuje się, ze Luca Guadagnino potrafi nie tylko zrobić remake horroru z 1977 roku (Suspiria), film o letnim romansie we włoskiej, letniej scenerii (Call me by your name) czy też taki, o młodych kanibalach szukających sensu i miłości (Do ostatniej kości), ale również totalnie energetyzujący film o trójce sportowców, którzy sami już nie wiedzą, czy życie to tenis, czy tenis to miłość, a może miłość do tenisa to życie.
Po pierwsze chciałabym podziękować Guadagnino za zrobienie filmu w świecie tenisa, który można z ogromną przyjemnością i niczego z niego nie tracąc oglądać nawet wtedy, gdy nigdy nie pojęło się zasad liczenia punktów w tenisa.

A po drugie za to, jak ten film wygląda i brzmi. Otóż sceny skraplającego się na (głównie) męskich ciałach potu, zbliżenia na napinające się mięśnie, pracujące stawy, pojękiwania (lub krzyczenie) przy wysiłku fizycznym no to jest mięso, które ogląda się w tym filmie wspaniale. Temu wszystkiemu towarzyszy muzyka, która w połączeniu z ujęciami slow motion, tymi wszystkimi zbliżeniami i tym, że w pewnym momencie operator robi nam point of view piłki tenisowej, naprawdę pobudza system nerwowy podczas oglądania. Protip ode mnie jest taki, że muzykę z Challengers na pewno warto włączyć do biegania, czy innych ćwiczeń, ale gwarantuję, że jak ją włączycie do sprzątania, to zedrzecie mopa na podłodze. O tym, jak Josh O’Connor je banana na korcie, albo jak Patrick i Art (Josh O’Connor i Mike Faist) jedzą wspólnie churros, to nie chcę nawet sobie publicznie przypominać, bo natychmiast oblewa mnie przyjemne ciepło.
I w tej wizualnodźwiękowej zupie trójka bohaterów gra w tenisa, zakochuje się, walczy na korcie, poddaje się, znowu walczy, kłóci się, manipuluje, podejrzewa i znowu gra w tenisa. I nie jest to trójkąt, jakiego byśmy jakoś wcześniej nie znali, ale urok dwójki młodych aktorów plus ultimate bitch Zendaya jako Tashi, powoduje, że oglądamy Challengers jak na szpilkach. JA OSOBIŚCIE uważam, że wszyscy troje są siebie warci, jedno bardziej toksyczne od kolejnego, ale może ja po prostu nie rozumiem tego całego tenisa. Piłka jest w grze, a poza boiskiem to wiadomo – żadnych zasad, liczy się tylko cel.

Rozumiem tych, dla których Challengers przekracza granicę krindżu, tych, dla których to efekciarstwo jest o kilka kroków za daleko. Dla mnie jednak to jest to, co czyni ten film tak dynamicznym w odbiorze. Nie oszukujmy się- sama historyjka o trójkącie miłosnym, to nie jest jakaś nowatorska opowieść. To nie są ultra skomplikowani bohaterowie, nad których motywacjami będziemy rozmyślać nie wiadomo ile czasu (ale to też może tylko ja, bo widownia po pokazie miała mnóstwo różnych spostrzeżeń – właściwie co widz, to inne). Jasne, można się zastanawiać czy Tashi jest okrutna i wyrachowana, czy tak słaba, że gdy sama nie może odnieść sportowego sukcesu, to pozostaje jej się jedynie wściekać się na cały świat. Cały czas w jej spojrzeniu widać: ja bym to zrobiła lepiej. Faktem jest również, że niestety wraz z upływającym czasem film blaknie we wspomnieniach. Jego największą zaletą jest dynamika, jest to, co tu i teraz na ekranie. Obrazy, muzyka efekty (tak, efekciarskie) tworzą napięcie, dzięki któremu ta historia na ekranie nas bardzo obchodzi, ale po tym, jak już wybrzmi- znacznie mniej. Pamiętam ten film obrazami, zdjęciami, a nie tym, co działo się pomiędzy bohaterami. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że film zbudowany jest i podzielony na części jak mecz tenisa, a skoki chronologiczne tylko podkręcają i piłeczkę i akcję.

I wielki finał proszę państwa: przeciągnięty do bólu i jakby nie patrzeć przewidywalny, ale jak to się ogląda! Zupełnie jak na meczu tenisa – wzrok podąża od prawej do lewej, od bohatera do bohatera, po naszym miłosno-tenioswym trójkącie. Otwarte zakończenie zostawia w nas w tej energii prawdziwego tenisa – przynajmniej do końca napisów.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones